Nasz Loluś znowu łapeczki się popsuły. Prosimy o pomoc, na higienę, lekarstwa i rehabilitację.

Kilka lat temu historia Lolusia poruszyła serca wielu osób. Lolo został znaleziony na ulicy. Jego tylnie łapki były bezwładne, bardzo cierpiał. Na krótko trafił do schroniska, skąd został "wyciągnięty" przez wolontariuszy.

Tak zaczęła się walka o przywrócenie mu pełnej sprawności. Lekarze rozłożyli ręce. Złamany u nasady ogona kręgosłup źle rokował. Pozostało leczenie farmakologiczne i rehabilitacja – jedyna nasza i Lolka nadzieja na przyzwoite życie. W długi i kosztowny powrót Lolusia do zdrowia zaangażowało się wiele, wiele osób.

Dziś wbrew wszelkim diagnozom, rokowaniom, Lolo chodzi, biega, skacze, szaleje. Normalny, praktycznie zdrowy z niego pies, prawie… O tragicznej przeszłości Lolka przypomina tylko dziecięca pielucha, w którą ‘ubrany’ jest Lolusiowy tyłeczek. Porażone zwieracze już nigdy nie wrócą do sprawności. Psiak wciąż bezwiednie robi kupę i siusiu.

Na szczęście pielucha w niczym mu nie przeszkadza, wręcz dodaje mu uroku, bo też nosi ją z wyjątkową godnością.  :)

Pewnie przez tą pieluchę Loluś nie znalazł domu. Nikt nie chce psa, który wymaga pielęgnacji jak niemowlak. Pieluchę trzeba zmieniać 6-7 razy dziennie. Często ubrudzoną psią pupę umyć, powycierać, wysuszyć. Dbać, by nie było odparzeń, akceptować posiusianą kanapę czy łóżko, gdy pielucha niechcący się zsunie… Tak jak niemowlaka, nie można Lola zostawić samego na kilka godzin.

Wciąż borykamy się z problemami finansowymi. Brakuje na pieluchy, podkłady, wkładki higieniczne, mokre chusteczki nawilżające… Oprócz pielęgnacji, Loluś musi jeść dobrej jakości drogą karmę.

Wydatki Lolka są stałe, nie zmniejszą się, Lolek nie przestanie nigdy używać pieluch.
Każda pomoc, czy stała, czy jednorazowa, jest dla nas ogromnym wsparciem – kiedy jej brak, comiesięczne potrzeby Lolka pogrążają nas coraz bardziej.

Czy podarujesz mi pieluszki pod choinkę?