Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Państwa zaangażowaniu pod koniec 2022 roku Lucky przeszedł skomplikowaną operację. W dniu 9 stycznia 2023 usunięto szwy. Lucky chodzi, chociaż z lekkim wysiłkiem, bo prawa tylna łapka jeszcze trochę zawodzi w sprawności. Odruchy neurologiczne powoli wracają. Lekarz jest dobrej myśli i uważa, że psiak powinien z czasem dojść do siebie, może nie pełnej, ale takiej sprawności, która będzie mu pozwalała na normalne funkcjonowanie. Obecnie staramy się załatwić Luckiemu domową rehabilitację.
Kilka dni temu psa imieniem Lucky opuściło szczęście, w zamian pojawił się niewyobrażalny ból i konieczność przeprowadzenia kosztownej operacji kręgosłupa.
Być może po operacji psiak nie odzyska władzy w tylnych łapkach, ale przynajmniej ból zniknie. Z całą resztą opiekunka czworonoga jakoś sobie poradzi. Jednak aby doszło do operacji i uśmierzenia bólu potrzebne są pieniądze na operację. Nie małe pieniądze... O nie właśnie Was prosimy.
Poniżej fragment listu, który napisała do nas pani Bożena.
Pierwsze objawy pojawiły się u Lucky’ego w połowie Grudnia, ostry ból przez kilka dni, a następnie utrata władzy w tylnych łapkach. Wizyta u lekarza weterynarii i po kilku dniach diagnoza - ”Na wysokości przestrzeni międzykręgowej Th11-12 widoczna hyperdensyjna masa leżąca w kanale kręgowym centralnie lewostronnie i zajmująca ok. 90 % kanału kręgowego, powoduje znaczny ucisk na rdzeń kręgowy na tej wysokości”.
Medyczne, trudne do zrozumienia, a po ludzku – wypadł dysk i uciska na rdzeń kręgowy co powoduje paraliż łap, dodano jeszcze, że istnieje możliwość zgniecenia rdzenia kręgowego oraz, że zgnieciony rdzeń kręgowy nie odzyska już swej struktury. Dojście do tej ostatecznej diagnozy trwało 1,5 tygodnia i kosztowało sporo, widomo badania krwi, RTG, kolejne wizyty w lecznicy, leki i na koniec tomograf i diagnoza – albo operacja i powrót do zdrowia albo wielki ból i niewiadoma dalszych dni.
Czy to mogło się zdarzyć psu o imieniu Lucky? Niestety tak… ale Lucky ma mnie „człowieka”, który poświęci wszystko, wymyśli jak pomóc, jak dać zdrowie, jak poszukać wsparcia, jak… no po prostu wszystko, co pomoże w osiągnięciu celu – operacja.
Mam świadomość, że każdy dzień zwłoki może mieć wpływ na efekt zabiegu, ale kiedy czyta się diagnozę, to można spodziewać się, że nie będzie powrotu do pełnej sprawności… chociaż cuda się zdarzają i trzeba w nie wierzyć, bo wiara czyni cuda… zwłaszcza w magicznym okresie Świąt.
Operacja, to przede wszystkim usunięcie przyczyny bólu, obecnie tak dużego, że Lucky rozpoczyna i kończy dzień lekami przeciwbólowymi, bardzo silnymi, a w ciągu dnia też coś jeszcze się trafi żeby nie bolało.
Usunięcie bólu to połowa sukcesu, o nie to już prawie pełny sukces… nie boli! Każdy z nas wie co to ból, silny, pozbawiający nas ochoty na cokolwiek, kiedy marzymy, żeby go jak najszybciej uśmierzyć.
Po operacji rekonwalescencja i znów pojawia się piesek pełen werwy i chęci do zabawy – to już widzę kiedy przymknę oczy siedząc obok niego na kocyku, głaszcząc kudłate futerko. Pomóżcie spełnić marzenie, tak moje, a Lucky prosi „zabierzcie ten ból i pozwólcie mi cieszyć się życiem na czterech łapkach, krótkich, trochę krzywych, ale takich własnych”.
Ostatnie miesiące częstych wizyt w lecznicach, wiele różnych badań (USG, RTG, TK, morfologia), zakupy leków spowodowały totalną pustkę w portfelu, w chwili kiedy usłyszałam o niezbędnej jak najszybciej operacji oraz jej koszcie – nieosiągalne dla mnie pieniądze – popłynęły łzy… jak pomóc, muszę pomóc, moje zdrowie dla niego.
Pozdrawiam, Bożena
Laden...