Lassie zaczął gnić żywcem. Bardzo cierpiał...

Do przedstawicielstwa naszej fundacji zwrócili się wolontariusze z Żytomira z prośbą o pomoc w opłaceniu rachunków za leczenie psa Lassie, który umierał porzucony na dworze.

Kiedy wolontariusze go zobaczyli, przerazili się. Maleńki, przyjazny piesek z ogromną, gnijącą raną pod ogonem, CAŁY BYŁ POKRYTY MUCHAMI I LARWAMI. Gdy wolontariusze znaleźli go leżącego w trawie, Lassie wstał i zaczął patrzeć im w oczy, jakby zadając pytanie: „Zauważyliście mnie? Pomożecie?”.

Lassie natychmiast przewieziono do kliniki weterynaryjnej na badanie, lekarz od razu zdezynfekował pieskowi ogon i jego okolice, zrobił zastrzyk z antybiotykiem, dał środki przeciwbólowe, zabrał się za usuwanie larw i ogromnej ilości pcheł, które pełzały nawet wokół oczu zwierzaka. Okazało się, że ta rana to ogromny zapuszczony guz, mięsak zakaźny na etapie rozkładu, który wymaga jak najszybszego rozpoczęcia leczenia. Po wykonaniu zdjęcia rentgenowskiego okazało się, że piesek ma również guzy na gruczołach mlekowych. W chwili obecnej Lassie znajduje się w klinice, gdzie przechodzi kurs chemioterapii i jest przygotowywana do operacji.

Leczenie, które ją czeka, jest bardzo drogie i długotrwałe, zajmie niejeden miesiąc. Prosimy Was o pomoc w opłaceniu leczenia, lekarstw, pobytu w lecznicy, wyżywienia, sterylizacji. Każdy grosz w tej sytuacji jest bardzo ważny, nie bądźmy obojętni i pomóżmy Lassie wyzdrowieć i znaleźć jej kochający nowy dom.