Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ślicznie dziękujęmy. Dzięki Wam kochani Zwierzolubni uratowaliśmy Bąbelka. Po operacji, leczeniu Bąbelek stanął na nogi. Dziękujemy. Dzięki Wam ratujemy kolejne bezdomniaki.
Czy to się kiedyś skończy? Czy nadejdą czasy, że przestaną dzwonić telefony z informacją o kolejnym zmasakrowanym piesku? Czasem nie mamy już sił, za każdym razem nasza psychika dostaje kopniaka. Przestajemy myśleć o czymkolwiek, a przed naszymi oczami przewijają się przeróżne obrazy, tego co mogło się wydarzyć i jak to mogło wyglądać.
Niedziela 06.40 telefon:
- Pani, u nas pod domem, przy płocie, leży pies i popłakuje. Wasz telefon córka znalazła w internecie, trzeba psine ratować, bo mu oko na wierzch wyszło i nie chodzi tylko się czołga.
- Auto go potrąciło? - pytam
- A gdzie tam auto, od nas do szosy ze 600m, albo go psy pogryzły albo ktoś go tak stłukł, cholera wie czym. Jest u mnie na ganku i ledwo zipie. Pies nie jest ze wsi, bo bym go znała. Zabierzecie? Bo jak nie to trzeba dobić.
Jedziemy - na miejscu psina zawinięta w gruby koc, leży na ganku. Łzy same cisną się do oczu na jego widok. Kto ci to zrobił piesku? :(
Delikatnie pakujemy do auta i dzwonimy do hotelu. W takich sytuacjach nasze hotele nie odmawiają, mimo, że są przepełnione. Problem jest jeden, weterynarz który w niedzielę mógłby go przyjąć wyjechał na cały weekend. Musimy jechać do Łodzi, jesteśmy umówieni na 12.00.
Piesek mały, góra 10 - 12 kg, raczej młody i bardzo pobity - wszędzie :( Najgorzej wygląda oczko, które prawie wyszło na wierzch, mocno zaczerwienione i opuchnięte. Jest też problem z tylnymi łapkami, piesek nie może na nich ustać. Siedzimy jak na szpilkach, za pół godziny ruszamy w drogę do Łodzi. Będziemy Was na bieżąco informować co z psinką :(
Błagamy o wsparcie, zrobimy wszystko by go uratować.
Prosimy pięknie, udostępniajcie!
[Aktualicja 15.12.217]
Jesteśmy umówieni na wizytę u znakomitego psiego okulisty, Jacka Garncarza w Warszawie. Niestety terminy odległe, dlatego jedziemy dopiero w poniedziałek 18.12.2017r.
Bąbelek czuje się już całkiem nieźle, ale na oczko widzi słabo. Doktor powiedział podczas rozmowy telefonicznej, że jeżeli widzi, to jest nadzieja, że wzrok wróci - trzeba to oko solidnie zbadać i zastosować odpowienie leczenie.
Trzymajcie kciuki!
[Aktualizacja 04.12.2017]
Nasz bąbelek czuje się o wiele lepiej, dziś byliśmy w odwiedzinach, był troszkę zestresowany, ale ogólnie czuje się dobrze, nawet już coś zjadł. Oczko to kwestia czasu, lekarze twierdzą, że sprawa tego oka powinna wyjaśnić się w przeciągu tygodnia. Nie wygląda ono dobrze, cała połowa główki z tej strony jest jeszcze spuchnięta. To drugie oko też podeszło lekko krwią, ale na to oko widzi. Rana na szyi zszyta (trzy maleńkie szwy), poza tym pełno małych ran, takich, jakby otarć, uderzeń. Ma zerwane więzadło krzyżowe w tylnej łapce, co dalej z tym więzadłem, zobaczymy, jeszcze za wcześnie na decyzje.
Ściskajcie kciuku, Bąbelek jest w dobrych rekach, ufamy że będzie dobrze!
[Aktualizacja wieczór 3.12.2017]
Kochani, nasz mały bohater został w klinice w Łodzi, dzwoniłam o godzinie 19.00 - czuł się już o wiele lepiej. Czekamy na lekarzy którzy od jutra bedą w klinice, między innymi okulistę. Oko wygląda dużo lepiej, nie jest już tak bardzo spuchnięte. Na razie pani doktor nie może nic powiedzieć, może być jest tak, że wewnętrzny obrzęk wypycha to oczko i gdy tylko ten obrzęk minie, oczko wróci na miejsce (to nic pewnego, czas pokaże). Ma zerwane więzadło krzyżowe w jednej łapce i paskudną ranę na grzbiecie, która już jest zszyta. Dostaje leki przeciwbólowe, antybiotyk, kroplówki i nawet już próbuje się podnosić. Jesteśmy dobrej myśli. Ściskajcie kciuki kochani!
Jutro do niego jedziemy, zrobimy więcej zdjęć.
Laden...