Straciły wszystko - matka i syn nie chcą być rozdzieleni

Być może ktoś wyrzucił je tam razem, bo na przykład sunia była ciężarna... Tego nie wiemy. Koczowały na działkach latami. Nie miały domu, ale zawsze coś tam ktoś rzucił bezdomnym psom do zjedzenia.

Zawsze się schowały przed zimnem i deszczem. Aż w końcu i tam zaczęły komuś przeszkadzać. Zgłoszono je do odłowienia. Tak trafiły do schroniska. Straciły resztki tego, co miały - wolność. Dla dwóch wolnożyjących psów, kraty i boks były koszmarem. Domu szukano im razem, co znacznie zmniejszało ich szanse na wyrwanie się z bezdomności.

Tak, takie słodkie maleństwa powinny leżeć na czyjejś kanapie. W świecie, gdzie trzeba walczyć o przetrwanie, nikomu się nie marzy kanapa. Liczy się każdy kęs, ciepła dziura do schronienia, możliwość ucieczki... To im zabrano. W zamian nie dostały wiele. Schroniskowy wikt. Trzymały się razem. Ale szanse na dom dla dwójki psów są tak małe, jak ta para. Dlatego zabraliśmy je do hoteliku.

Starsza sunia ma problemy z nerkami. Potrzebuje spokoju i leczenia. Młody psiaczek uwielbia zabawę. Oboje wpatrzeni w człowieka. Jakim cudem żaden do tej pory nie pochylił się nad ich losem?

Potrzebujemy dla nich środków na utrzymanie. Aby spokojnie w hotelu mogły poczekać na wspólny dom. Na leczenie. Na karmę. Nie chcemy na razie ich rozdzielać, dopóki same nie zaczną się uniezależniać od siebie.

Nie odwracaj wzroku. Całe życie ktoś od nich odwraca wzrok... Czas, aby im pomóc.

Psiaki dziś są razem w domowych warunkach pod opieką fundacji. Jednak opiekujemy się blisko 30 psów, z których większość jest ciężko chora. Bez Was nie damy rady.