Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Piniuś dzieki Waszej pomocy spędził 8 miesięcy w Staruszkowie w Karpaczu.
Te ostatnie 8 miesięcy wynagrodziło mu całe straszne życie.
Piniuś odszedł, ale był do końca zaopiekowany i kochany.
Miał komfort, bo mogliśmy mu go zapewnić, lecząc i opiekując się nim do ostatniego dnia.
Piniuś latami cierpiał w ciszy i w samotności. Czy naprawdę nikt wcześniej nie widział umęczonego i schorowanego psa? Dlaczego w wielkim mieście, zaledwie 3 km od centrum, pies cierpiał tak potworne męki?
Kiedy wczoraj na Facebooku pojawiło się zdjęcie z apelem o pomoc, pomyślałam, że sprawa nieaktualna; miałam nadzieję, że już ktoś psa odebrał. Mamy 8 psów w hotelu, koty na utrzymaniu i kilkunastu podopiecznych, których musimy karmić i leczyć do końca ich życia, a do tego w wielu klinikach długi… Czekałam i czekałam, ale nie pojawiał się post „psiak odebrany i bezpieczny”.
Pojechaliśmy na miejsce. Drzwi otworzyła nam starsza, elegancka Pani. Kiedy po kilku minutach słownej przepychanki udało nam się wszystkim wejść na posesję, nie spodziewaliśmy się, że zastaniemy taki koszmar. Z tyłu domu, za zamkniętymi drzwiami, w ogrodzie-rupieciarni, stała sklecona ze wszystkiego, co wpadło w ręce „buda”. Musieliśmy ją rozbroić, żeby móc dostrzec coś, co okazało się żywym stworzeniem. Nie ruszało się, nie przypominało pod żadnym względem psa, nie sposób było rozpoznać, gdzie głowa, gdzie tyłek…
Z trudem biedak wyszedł ze swojego lokum i wtedy wszyscy zamarli. Nastała cisza. Tylko „starsza Pani” coś mruczała, ale nikt już tego nie słyszał. Obraz nędzy i rozpaczy uwięziony w kilogramach kilkuletnich kołtunów, śmieci, robactwa i wszystkiego, co psiak zbierał w sierści od lat! Z ogromnym trudem się poruszał, bezradnie kiwając się na boki i próbując trafić po schodach do miski z „wodą” – deszczówką, która zalegała w „misce”.
Kiedy powoli zaczęliśmy dochodzić do siebie, zaczęliśmy na zimno oceniać sytuację. Nie wiedzieliśmy czy psiak nie widzi i nie słyszy ze względu na wiek i choroby, czy przyczyną są zarośnięte oczy i uszy… „Właścicielka” cały czas jak mantrę powtarzała, że nie można go obciąć, ponieważ jest agresywny, co okazało się totalną bzdurą. Pies po prostu koszmarnie cierpiał.
Pani bez większego sprzeciwu, a wręcz z ulgą, podpisała przeniesienie praw własności i pozbyła się kłopotu. Piniuś został natychmiast przewieziony do kliniki, w której wstępnie został przebadany. Pod warstwą „betonowych kołtunów” ukazały się inne obrażenia. Stwierdzono ogromny nowotwór odbytu, szmery na płucach. Aby nie stresować za bardzo psa, początkowo wycięto tylko część największych kołtunów, aby mógł odetchnąć i się uspokoić. Kolejnego dnia został znieczulony i ogolony do samej skóry.
Sierść, której go pozbawiliśmy, poza ogromnym smrodem, zawierała zbierane latami kał, mocz, jedzenie, kamienie, błoto, liście, gałęzie, mnóstwo robactwa i pasożytów… Koszmarne zaniedbanie poczyniło spustoszenie w narządach wewnętrznych. USG ujawniło przerost prostaty, wzdęty żołądek, słabo widoczną wątrobę.
Niepokojące szmery w płucach skłaniają nas do wykonania echa serca. Najgorszy jest ogromny, gnijący, rozpadający się guz przy odbycie, który nie napawa optymizmem. Psiak po ogoleniu odzyskał słuch, co jest jedną z niewielu dobrych wiadomości. Nie wiemy, czy Piniuś będzie widział. Na pewno cierpi na zaćmę obuoczną oraz stan zapalny.
Chłopczyk w chwili obecnej jest ogrzewany kocami elektrycznymi, ponieważ po zdjęciu skorupy istnieje ryzyko szoku termicznego. Podstawowe badania krwi nie wykazują wielkich odchyleń od normy. Przyjmuje antybiotyki i kroplówki. Przez najbliższe dni będziemy starać się wyleczyć jego skórę; podamy mu też leki na pasożyty.
Nowe życie Piniusia dopiero się rozpoczyna. Przed nim leczenie, badania… Nie wiemy, czy kiedykolwiek będzie mógł poznawać świat wszystkimi zmysłami, ale na pewno postaramy się, aby był szczęśliwy. Prosimy o wsparcie. Operacja jest kosztowna, wieloetapowe leczenie również. Bez Was nie damy rady. Piniuś, psiak dawniej zapomniany przez świat, potrzebuje Waszych dobrych serc!
Laden...