Umierając, resztką sił doczołgał się domu...

Jak każdego dnia, ten czarny roczny kociak wyszedł do ogrodu. Po kilku godzinach jego opiekunkę wezwało do ogrodu ciche piszczenie, bolesne pomiaukiwanie. Wybiegła natychmiast przed dom i jej oczom ukazał się dramatyczny widok, kot zakrwawiony, bezwładny, ledwie unoszący głowę. 

W ciągu kilkunastu minut byli w klinice, gdzie okazało się, że kot ma połamaną miednicę, a wywiad medyczny był następujący:

Temperatura obniżona, niemierzalna.
Krepitacja w okolicach prawego biodra
Błony śluzowe jasnoróżowe, suche, brzuch tkliwy, wokalizacja.
Hypowolemia. Odwodnienie.
Apatia. Odruchy w kończynach miednicznych mocno osłabione. Odruch zwieracza obecny, prawidłowy.
Brak bolesności przy omacywaniu kręgosłupa,
Osłuchowo bez zmian nad płucami, obustronnie, oraz brak zmian nad sercem obustronnie
Diagnoza: stan o wypadku komunikacyjnym.

Jak tylko stan kotka zostanie ustabilizowany i parametry medyczne wrócą do normy, czeka go skomplikowana operacja ortopedyczna, w związku z czym bardzo kosztowna. Pani Justyna - opiekunka tego biedaka - pokryła koszty wszystkich dotychczasowych badań i hospitalizacji, ale zwróciła się do nas z prośbą o pomoc w zebraniu funduszy na operację, które znacznie przekraczają jej możliwości finansowe. 

Nie zastanawialiśmy się nawet chwili, przecież ten mały łobuz zasługuje na drugą szansę. Potrzebujemy jednak Waszej pomocy - z Wami wszystko, bez Was nic! To dzięki Waszemu wsparciu, możemy ratować kolejne istoty. Pomóżcie nam, prosimy i w tym przypadku, ratując tego malucha!