Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Pomoc „Grzesiowi” dzięki Państwu zakończyła się sukcesem. Nie tylko uratowaliśmy go od śmierci na zamarzniętej drodze, ale po leczeniu i opiece w schronisku dla zwierząt znalazł nowy dom. Było to szczególnie trudne, bo ciężko było znaleźć nowy dom, wiedząc, iż w ogóle nie widzi, a poza tym jest już w podeszłym wieku. Jednak dzięki pracy działu adopcji „Pogotowie dla Zwierząt” dziś „Grześ” mieszka w wymarzonym domu. Oto jego fotografia z kanapy.
Psiak jednak uwielbia wylegiwać się na balkonie, oczywiście latem.
Latem także wykonano fotografie jak siedzi na plaży nad morzem.
Jak widzimy fotografie z nowego domu – widzimy, iż warto pomagać. Będziemy to robić nadal. Zamieszczamy także faktura za opiekę weterynaryjną i przyjęcie psa do azylu.
To tam pies odzyskał zdrowie i pewność siebie.
Dziękujemy za wsparcie!
Kierowcy trąbili na niego jadąc drogą, a on kręcił się pośrodku niej w kółko. O mało nie stracił życia. Nikt nie wiedział, iż ślepy i głuchy pies wyrzucony został z samochodu przed bagnami i rzeką, gdzie miał się utopić. Tak też prawie się stało. Uciekając przed autami w panice pies w końcu trafił na cienki lód na pobliskiej rzece. Było blisko od tragedii…
Policja z Węgrowa stwierdziła, iż nie może pomóc psu, bo się tym nie zajmuje. Podała numer do urzędu gminy, który jak wiadomo w sobotę nie jest czynny. Numer komórkowy wójta gminy Korytnica nie odpowiadał. Ani nagrana wiadomość głosowa na skrzynkę pocztową, ani wiadomość sms do osoby odpowiedzialnej za bezdomne zwierzęta także nie przyniósła rezultatu. Pies nadal był bez pomocy.
I zginąłby marnie, ponieważ gmina Korytnica jest na bakier z pomocą dla bezdomnych zwierząt. Pies kulał, było podejrzenie jego potrącenia, świadkowie widzieli bowiem, jak odbił się od auta i odrzuciło go w krzaki. Wstać miał dopiero po kilkudziesięciu minutach, jak minął szok. Wtedy jeszcze bardziej nerwowo szukał pomocy. Stanął na środku drogi i nie zamierzał się ruszyć.
Wyczekiwał swojego wybawcy kilka godzin, ale ten się nie pojawił. Kiedy do naszego azylu tą drogą jechali wolontariusze zwrócili uwagę na pokrzywdzone zwierzę. Wezwali nas. Psiak był bardzo nieufny do człowieka. Wtedy właśnie potwierdzilismy iż jest ślepy i głuchy. Złapanie psa nie było łatwe - musielismy najpierw bezpiecznie zejść na mokradła, by po pierwsze nie wystraszyć psa i aby nie wpadł do wody; po drugie, abyśmy sami nie wpadli do wody. W końcu się udało.
Natychmiast z tym psem udaliśmy się do przychodni weterynaryjnej w Warszawie. Zwierzę było bardzo zaniedbane, wychudzone, miało dużo ropno - krwistej wydzieliny w uszach. Teraz rozpoczęło się jego leczenie. Wcześniej jednak nalezało oczyścić uszy z ropy i brudu. Potem pobrano krew do badań.
Przed nami kilka tygodni leczenia stanu zapalnego uszu, konsultacje okulistyczne. Chcemy psiaka umieścić w domowym hotelu dla zwierząt, ponieważ w naszym azylu nie mamy miejsca dla niewidomego psa. Potrzebujemy pomocy w opłaceniu tych kosztów. Łącznie koszty opieki nad psiakiem wyniosą ok. 1500 zł, wraz z opłacniem kosztów jego pobytu i leczenia. Psa już uratowaliśmy i bardzo prosimy o wsparcie.
Laden...