Duduś nie chodzi, Kropka ma raka, Evan ma chloniaka a Rysia znika w oczach...

Ważył zaledwie kilogram. Nie wiemy, ile czasu nie jadł. Nie poruszał się, miał złapane dwie łapy. Duduś musiał bardzo cierpieć...

Znaleziony na działkach, trafił do kliniki weterynaryjnej, która ma podpisaną umowę z gminą. Gmina przeznaczyła na jego leczenie 220 zł. Po trzech miesiącach łapki Dudusia są zrośnięte w nieprawidłowy sposób, a kociak wciąż nie chodzi. Weterynarz, który nie specjalizuje się w chirurgii ortopedycznej, nie mógł więcej zrobić. Duduś od tego czasu przytył, waży już 3 kg, lecz to wciąż skóra i kości.  Co do kości, muszą zostać ponownie złamane i ustawione do prawidłowej anatomii. Bez operacji, Duduś pozostanie "kocim inwalidą". Poruszanie się sprawia mu duży ból i dyskomfort.

Duduś jest ogromnym miziakiem, który lgnie do człowieka. Wyjątkowo przyjaźnie usposobiony, bardzo chce się bawić z innymi kotami, lecz ból skutecznie powstrzymuje go od wszelkich aktywności.

Dudusia czeka konsultacja u bardzo dobrego lekarza weterynarii w Poznaniu oraz ocena możliwości i rokowania. Mamy bardzo dużo chorych kotów, nie jesteśmy przygotowani na tak duży wydatek, bowiem koszt samej konsultacji i operacji wyniesie około 3000 zł. Musimy  też przygotować Dudusia na rehabilitację. Jego powrót do sprawności będzie kosztował około 5000 zł. 

Czy to wygórowana cena za sprawność i możliwość samodzielnego poruszania się Dudusia? Wychodzimy z założenia, że jego zdrowie i komfort są warte każdej ceny. Będziemy walczyć, dopóki są realne możliwości na poprawę tego nieszczęśliwego, kociego życia. Głęboko wierzymy, że uda się uzbierać potrzebną kwotę. Z tego też miejsca bardzo Was prosimy o pomoc. 

Jesteśmy w stanie samodzielnie pokryć koszty transportu Zielona Góra - Poznań - Poznań - Zielona Góra, lecz w kwestii sfinansowania operacji i rehabilitacji , musimy się zwrócić do Państwa o pomoc. W tej chwili to dla nas duża i nierealna suma... 

Sytuacji nie ratuje fakt, iż nasz Adis bardzo źle się czuje. Słowa "diagnoza FIP" nadal dźwięczą w uszach... 

Adisek jest jednym z kotów, które zostały ściągnięte z Ukrainy. Schronisko było bardzo biedne, szanse na dom zerowe... To tutaj miał rozpocząć nowe życie, trafić do kochającej rodziny. Adis pilnie potrzebuje badań! Nie wiemy, ile mamy czasu... Szybka i trafna diagnoza to podstawa do rozpoczęcia leczenia. 

Evan to "brat" Adisa, który też przejechał szmat drogi. Przeszedł zabieg laparotomii zwiadowczej. Prawdopodobnie to chloniaka sprawia mu tyle bólu. Ile jeszcze to małe ciałko musi wycierpieć? W tej chwili musi być hospitalizowany, to generuje ogromne koszty, których nie będziemy w stanie pokrywać... 

Jest u nas jeszcze Goguś. Goguś przeszedł operację usunięcia martwicy małżowin. 

Rysia toczy bardzo trudną walkę z niewydolnością nerek. Walczymy o nią każdego dnia. 

Kropka ma raka płaskonabłonkowego. 

Bartusiowi usunięto zęby z powodu bardzo bolesnego stanu zapalnego. 

Mamy 80 podopiecznych. Nie w hotelach, nie w schroniskach. W prywatnych domach. Nasza doba nie trwa 48 godzin. Czasami czujemy zmęczenie potrzebujemy snu. Bardzo brakuje dodatkowych rąk, jak i podstawowych środków czystości jak żwirek, podkłady.

Lek GS, naświetlanie, operacja chirurgiczna to koszty około 30 000 zł. A to tylko trzy koty... Gdzie reszta? Zadłużamy się już, bo nie jesteśmy w stanie na bieżąco pokrywać tak ogromnych sum. Większość zwierząt pod naszą opieką to zwierzęta bardzo chore. 

Każdy z Was może pomóc, wspierając nas niewielką darowizną. Wierzcie, że serce nam się kraje, kiedy Duduś, który tak bardzo pragnie kontaktu z innymi kotami, nieudolnie próbuje stanąć na łapki, z marnym skutkiem... Kiedy Evan jest zamknięty w inkubatorze, Rysia odczuwa tak ogromny ból nerek, że nie jest w stanie jeść, choć ją to zabija... To będzie długa walka, i choć niezwykłe trudna to wierzymy, że z wsparciem Darczyńców uda nam się pokryć koszty leczenia i wyprowadzić kociaki na prostą...