Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękuję za pomoc kotom bezdomnym. Wszelkie darowizny wykorzystujemy na opłacanie zabiegów, leczeń, pomoc.
Witam Państwa. Pomaganie dużej ilości zwierząt wiąże się ze sporymi kosztami. Niestety, ale koszty na tę chwilę okazały się zbyt duże i tej pomocy muszę zwyczajnie odmówić. Są to koszty związane z przede wszystkim leczeniem zwierząt w wielu lecznicach. Z utrzymaniem kilkunastu psów, z zakupami karmy dla naszych kilkudziesięciu kotów i kilkuset innych przebywających w domach opiekunów środowiskowych lub w większości dokarmianych, z wieloma drobniejszymi potrzebami jak choćby żwirek do kuwet.
Przez ostatni okres do lecznic trafiło kilkadziesiąt zwierząt na leczenie, gdzie koszty wahały się pomiędzy 500, a 5000 zł, kilkadziesiąt zwierząt na zabiegi kastracji, wiele było zabiegami aborcyjnymi. Cały czas regularnie odbywały się zakupy karmy i żwirku. W ostatnim okresie zacząłem też leczyć zwierzęta schroniskowe, z których leczeniem schronisko nie mogło sobie poradzić. Niestety, to wszystko trzeba zakończyć. Nie jestem w stanie zebrać odpowiednich środków miesięcznie by móc dalej tak pomagać.
Ponieważ całość spoczywa tylko na jednej osobie, czyli na mnie, logistycznie też stało się to bardzo trudne do ogarnięcia. Zbyt wiele miejsc, w których trzeba prosić się o informacje, zbyt wiele ustaleń, zbyt wiele czasu poświęconego na ustalanie czegokolwiek lub po prostu nierzadko całkowity brak komunikacji i informacji.
W tej chwili większość tych zbiórek jest zamknięta, gdyż przypominanie o nich nie przyniosło pożądanego efektu. Dzisiaj też odmówiłem kolejnych przyjęć zwierząt na leczenie, bo po prostu nie ma za co leczyć. Poległy przede wszystkim zbiórki na karmę, zbiórki dla psów i zbiórki dla zwierząt leczonych w sposób ciągły. To te z najwyższymi celami. W tej chwili większość tych zbiórek jest zamknięta, gdyż przypominanie o nich nie przyniosło pożądanego efektu. Dzisiaj też odmówiłem kolejnych przyjęć zwierząt na leczenie, bo po prostu nie ma za co leczyć.
Nie jestem w stanie miesięcznie leczyć i utrzymywać wielu zwierząt za kwotę 40000 zł. Ta kwota od marca tego roku sukcesywnie rosła z miesiąca na miesiąc. Zaczęło się od kryzysu marcowego, gdzie wiele organizacji po prostu się zamknęło, odmawiając pomocy innym, a samemu płacząc o utrzymanie dla swoich podopiecznych. Jak się okazało było to wszystko mocno przesadzone. Nie odczułem w tym okresie spadku Państwa zaangażowania w pomoc zwierzętom. Co więcej, nastąpił właśnie wzrost. Wzrost ten pozwolił mi na pomoc tym, którym odmawiano. Sytuacja była bardzo stabilna przez kilka miesięcy i pomoc oscylowała w granicach 25000 zł miesięcznie. Niestety w sierpniu zaczął się wzrost, by we wrześniu osiągnąć wydatki rzędu 50000 zł. Październik zacząłem z wieloma starszymi zbiórkami, niektóre są z maja, czerwca i niestety cały czas będąc aktywnymi, nie udało ich się zamknąć.
Ilość zwierząt w potrzebie jest bardzo duża. Moje działania skupiały się przede wszystkim na leczeniu zwierząt chorych, kastracjach, wsparciu osób zaangażowanych w pomoc dla zwierząt. Niestety dłużej nie jestem w stanie tej pomocy utrzymać. Wszystko jak zawsze rozbija się o finanse. Nasi podopieczni to zwierzęta przewlekle chore, starsze, niechciane, z wadami genetycznymi, po urazach, ale o tym nie muszę Państwu przypominać, bo doskonale to każdy wie.
Są też zwierzęta, które codziennie walczą o życie, czy też o sprawność. Wiele z nich otrzymawszy od nas pomoc, niestety musi ją otrzymywać dalej, a my sami nie jesteśmy w stanie już zabrać ich do siebie. Takim przykładem jest kot Noir, który będąc kotem środowiskowym, po zabiegu wrócił do środowiska, ale niestety polip się odnowił, w jego przypadku zbiórka też nie osiągnęła celu. Wsparcie dla psa Rysia, który codziennie ma rehabilitację, by móc żyć czy leczenie małej kotki Matyldy.
Wiele zwierząt nie ma jeszcze swoich zbiórek, a są leczone. Tak jak mały Feluś.
To wszystko razem, jest ogromnym comiesięcznym wysiłkiem wielu zaangażowanych osób, ale przede wszystkim ten wysiłek w leczeniu potrzebuje ogromnych nakładów finansowych.
Dzisiaj stanąłem w obliczu niemożności dalszej pomocy i podjąłem już decyzje o zaniechaniu kolejnych leczeń. Nie mogę liczyć, że zbiorą się odpowiednie środki. Nie mogę zakładać, że będzie mnie stać na dalszą pomoc tak wielu zwierzętom...
Pomoc im wszystkim zależy od powodzenia tej zbiórki. Niestety ja więcej zrobić nie mogę poza jej napisaniem. Wszystko, zawsze ładnie wygląda, jak się czyta o pomaganiu, ratowaniu, ale zawsze będą to spore koszty. Ich się nigdy nie uniknie.
Pozostałe zbiórki dedykowane będą systematycznie po ich uzupełnieniu wznawiane i być może w listopadzie nie będzie potrzeby pisania kolejnego apelu o pomoc, ale to już nie zależy ode mnie, a od Państwa. By móc pomagać, potrzebni są darczyńcy, bez nich nie da się działać.
Dziękuję za pomoc w tak trudnej sytuacji.
Jacek
Laden...