Persia

Nic o niej nie wiadomo, poza tym, że bardzo potrzebuje pomocy.

Znaleziona na śmietniku, zaniedbana i skołtuniona, bez połowy ogona – to stary uraz, ale źle zaopatrzony, o ile w ogóle kiedykolwiek widział to lekarz. Była głodna, próbowała znaleźć coś do jedzenia, ale zupełnie sobie nie radziła. Pozwoliła się wziąć na ręce i weszła do transporterka z pełnym zaufaniem do człowieka. Kotka jest bardzo w typie rasy, nawet usposobienie ma typowo perskie. Nawet taka uroda nie gwarantuje życia bez głodu ani podstawowej troski.

W domu tymczasowym wyszła na jaw jej urocza natura, ale niestety nie tylko. Z wielkimi kołtunami poradziłyśmy sobie, ale na wizycie u weta objawił się cały zestaw problemów, jakie tę kochaną kotkę dręczą. Anemia, pchły, zarobaczony, wielki brzuszek, zarośnięte kamieniem i połamane zęby, krwiomocz… a do tego niepewny wynik badania FIV. Kotka bardzo dzielnie znosi wszelkie zabiegi, ma apetyt i dobre nastawienie, ale leczenie jej będzie długie i kosztowne. Samo usunięcie kamienia i gnijących korzeni to co najmniej 1500 złotych, a to dopiero część wydatków. A leczenie zapalenia pęcherza, usg jamy brzusznej, powtórne badanie FIV, sterylka, nie zapominając o kosztach przejazdów do lekarzy… To wszystko nas finansowo przerasta. Pomóżmy Persi!