Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wolontariusz codziennie jeżdzi i dokarmia stadko, my zaś zaopatrujemy go w karmę. Wszystkie koty zostały wykastrowne, więc nie ma mowy o rozmnażaniu.
Dziękujemy bardzo za wszystkie wpłaty, w tym początkowym okresie bardzo nam pomogły, bo to jedno z wielu stadek kotów, które dokarmiamy i którymi się opieujemy.
Dzięki Wam jest łatwiej i możemy ważyć się na więcej. Dziękujemy za każde wsparcie.
Edit. Kochani to już ponad dwa lata jak ciągle dokarmiamy to stadko kotów. Niestety to nie jedyne stado dla którego zakupujemy karmę i jeżdzimy dokarmiać . Pod naszą opieką jest ponad dwieście kotów wolno bytujących. Zamówienia, które robimy to naprawdę olbrzymi koszt, dlatego błagamy o pomoc.
Jesteśmy jedyną szansą dla tych kotów, bo nie ma tam żadnych domów, żadnych ludzi, jest las i kupa głazów.
Pani pracowała w ochronie. Gdy zaczynała dwa lata temu, była tam jedna kotka z dwoma młodymi. Teraz jest tam nadal ta jedna kotka, jej dorosła córka, której kociaki zostały zjedzone przez lisy, jest dorosły kocurek i cztery około 10-miesięczne kocięta. Być może jest jeszcze jeden miot, a jaka czeka go przyszłość? Zamarznięcie, śmierć z wyziębienia, a może będą pokarmem dla lisów?
Wszystkie te koty były karmione przez pracowników, wpuszczane do ciepłych pomieszczeń. Teraz zwolniono wszystkich członków ochrony, a koty zostały pozostawione same sobie.
Żaden z pracowników nie zrobi nic dla tych kotów. Gdyby zwrócono się do nas wcześniej o pomoc, wysterylizowalibyśmy kotkę, a małe poszłyby do adopcji i nie byłoby sprawy. Teraz jest już duży problem, bo jest co najmniej siedem kotów, a gdyby nie lisy byłoby jeszcze więcej.
Koty te nie są oswojone, są nieufne i bardzo boją sie wszystkiego. Sytuacja kotów jest tragiczna. Przyzwyczajone do karmienia, nie umieją zdobyć pożywienia, nie mają żadnych budek i nie mają gdzie się ogrzać. Przez wszystkie te lata spały na gołej, zamarzniętej ziemi.
Postawiliśmy tam zimą domki ze styropianu, dobrze ocieplone, ale koty nie chcą z nich korzystać. Codziennie wolontariusz jeździ je karmić. Zawozi też wodę i jeśli sie uda, to łapie je na sterylizacje. Wyżywienie tak dużego stada to bardzo duży koszt, dlatego prosimy o pomoc.
Zbieramy pieniądze na karmę, aby koty mogły przeżyć zimę. Błagamy o pomoc. Wszyscy tym kotom odmówili pomocy, bo daleko, bo duży koszt. Nie możemy ich zostawić samych, bo zginą wszystkie. Prosimy, pomóżcie nam pomóc im przeżyć.
Laden...