Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Stefek nie żyje. Odszedł w nocy, we śnie. Znalazłam go rano na kocyku, myślałam, że śpi. Zasnął na zawsze.
Przegraliśmy z PNN. Był kotem bardzo chorym, zrobiliśmy co mogliśmy.
Żegnaj Stefku. Już nic nie boli.
[Aktualizacja 2.12.2018]
Ze Stefanem jest źle. Ma dramatyczne wyniki badań (wklejam poniżej). Nerki są na wykończeniu, ma krwiomocz. Musimy zrobić dodatkowe badania i udać się do specjalisty nefrologa. Na teraz nie wiem, czy uda się go postawić na łapy.
Nie chce jeść. Dużo pije. Siedzi pod kroplówką. On przeżywa dramat, my przeżywamy dramat bo ktoś postanowił nie leczyć, a potem wyrzucić domowego kota.
Mam wielką nadzieję, że nie dojdzie do konieczności eutanazji. Jeśli tak, to powinien być przy nim człowiek, którego zna i kocha od lat, a nie my, bo choć jesteśmy i kochamy to ma nas od kilku dni. I to strasznie beznadziejne jest doprowadzić kota do tego stanu, a potem wyrzucić zrzucając na kogoś odpowiedzialność.
Próbujemy to naprawić, poskładać. Będziemy ogromnie wdzięczni za każde wsparcie.
[Aktualizacja 29.11.2018]
Stefan cały dzień dziś spędził na kroplówce pod okiem lekarzy. Wydaje mi się, że odkryłam dlaczego został porzucony. Stefan sika gdzie popadnie. Jest to zrozumiałe, bo jest kotem bardzo chorym, ale też uciążliwe, bo mocz niekastrowanego, chorego kocura niezmiernie cuchnie. Zwłaszcza, jak masz te siki w łóżku...
To jednak nie tłumaczy nienormalnego zachowania byłego pseudoopiekuna, bo przyjaciela, który choruje się leczy, a nie wywala na bruk.
Niemniej, dzisiejsza wizyta kosztowała 440 zł. Kolejna jutro. Za nami pobranie i wysłanie krwi do badania, kroplówki, podanie leków (m.in. ornipural).
W związku z tym, że leczenie zapowiada się długie i kosztowne muszę zwiększyć i przedłużyć zbiórkę. Bez Was sobie nie poradzimy.
Dziś przyjechał do nas kot o bardzo smutnej historii. Został w kartonie porzucony pod bramą Schroniska dla psów w Krotoszynie. Stefan (tak dostał na imię) ma ogromną wolę życia i wielkie pokłady miłości.
W schronisku pomimo tego, że nie jest ono przystosowane do opieki nad kotami (jest to schronisko dla psów) wstępnie zaopatrzono kocurka i szukano dla niego pomocy. Nie mogliśmy przejść obojętnie widząc wyrządzoną mu krzywdę i tym sposobem Stefan trafił pod nasze skrzydła.
Schronisko wykonało wstępne badania, z których wynika, że kot jest wychudzony (waga 1,9 kg niedowaga ok. 50%), ma koci katar, pasożyty, wyszedł pozytywny test na FIV.
Aktualnie Stefan jest już u nas, podłączony do kroplówki nabiera sił. Jutro pobierzemy krew do dodatkowych badań. Musimy wykonać biochemię, żeby spradzić jak pracują m.in. wątroba i nerki. Należy również potwierdzić lub wykluczyć FIV badaniem PCR. Chcielibyśmy również dokłądnie zbadać kał, żeby wykluczyć m.in. lambliozę.
Schronisko przekazało dla Stefana tabletki z antybiotykiem.
Poza nimi Stefan dostał już fosprenil, veto mune (maksymalnie wspieramy odporność). Dalsze leczenie będziemy ustalać po odebraniu biochemii. Mam ogromną nadzieję, że wyniki wyjdą dobre, jednak niska waga ciała, kiepski apetyt oraz apatyczny stan, w jakim był w chwili porzucenia nie wróżą najlepiej. Wychudzenie jest zapewne wynikiwm niejedzenia spowodowanego kocim katarem, a w takich przypadkach często kotom wysiada wątroba.
Trzymajcie kciuki za Stefana. Kocurek zaczyna właśnie nowe życie. Będziemy wdzięczni za wsparcie w opłaceniu badań i leczenia.
Laden...