Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Drodzy Darczyńcy!
To niesamowite! Udało się zebrać 8 752 zł! Częściowo właśnie dzięki temu wsparciu mogliśmy zabezpieczyć Lucka, zapewnić mu leczenie, rehabilitację, opiekę i utrzymanie. 8622 zł zapłaciliśmy za leczenie. 5000 zł to kwota przekazna na utrzymanie, leczenie i rehabilitację Lucka w Fundacji Bernardyn. Kwota, która była potrzebna na zapewnienie Luckowi godnego życia to min. 13 622 zł. To dzięki Wam mogliśmy częściowo zapłacić faktury i dać mu szansę na nowe życie!
"Według wszelkich prognoz Lucek powinien leżeć w pieluchach, sikać pod siebie i być wyrzutem sumienia. Jest psem po bardzo poważnej operacji usunięcia dysku i cementowaniu ubytku. Długo był sparaliżowany. Nie wiem właściwie co zaskoczyło, że przestał robić w pieluchy i zaczął się dźwigać. Sądzę, że dużą rolę mają cztery inne samce u mnie, które Lucek stara się dopaść i potraktować odpowiednio. Powinien zacząć coraz lepiej sprawnie przemieszczać się i mam nadzieję, że nie nabawi się zeza od obserwacji terenu we wszystkich kierunkach na raz. Każdy dzień spędza na wypatrywaniu kandydata do ugryzienia w tyłek.
Na zdjęciu w trakcie próby likwidacji ostrego kaukaza Bartka. Gdybym puściła Bartka to Lucek miałby pozamiatane w kilka sekund."
Tak o uratowanym Lucku pisze niezastapiona i niesamowita Ewa Jarosławska z Fundacji Bernardyn.
Cuda się zdarzają!
Zaczęło się od posta na facebooku: "Znaleziono pieska, z obrożą i zerwanym łańcuchem. Prawdopodobnie potrącony przez auto. Dobrzy ludzie go zabrali do siebie na podwórze, ale nie może u nich zostać. Piesek musi trafić do lecznicy w Zielonej Górze, dlatego pilnie szukamy transportu."
Psiak przez noc wczołgał się pod traktor. Prawdopodobnie potrącony, nie chodzi. Tył we krwi. Jest bardzo chudy. Tyle się dowiedzieliśmy i rano po niego pojechaliśmy.
Nie ma czucia głębokiego, prawdopodobnie to nie wypadek, a stare porażenie kręgosłupa i psa wyrzucono do rowu jak śmiecia... Szanse na chodzenie są minimalne, ale zawieźliśmy go jeszcze do Gorzowa do kliniki dr Kurosza. Tam będzie miał całodobową opiekę i rezonans prawdopodobnie dopiero po świętach, chyba że okaże się, że natychmiastowa operacja pozwoli mu stanąć na nogi, ale niestety to wątpliwe... Ma okropne odleżyny na brzuchu i prąciu. Był cały w moczu i odchodach. Wyjęliśmy około 50 kleszczy. Jest wychudzony, odwodniony. To musiało trochę trwać...
Zbiórkę założyliśmy, żeby pokryć koszty diagnostyki i wstępnej pomocy. Czekamy na dalsze decyzje i rokowania.
Laden...