Pies - najlepszy przyjaciel człowieka wyrzucony jak śmieć..

Dostaliśmy zgłoszenie od zaniepokojonej pani, która spacerowała lasem...

Zanim przyjechaliśmy, dowiedziała się, że już od kilku dni błąka się w tej okolicy. Szybka interwencja, nie zawahaliśmy się nawet przez chwilę, chociaż schronisko pęka wzdłuż i wszerz. Baliśmy się tego co tam zastaniemy - i słusznie. Kiedy podjechaliśmy, zobaczyliśmy obraz nędzy i rozpaczy. Ralf, bo tak go nazwaliśmy, leżał nieruchomo na środku leśnej drogi. Myśleliśmy, że jest już za późno, bo leżał nieruchomo.

Jednak, gdy podeszliśmy bliżej, podniósł lekko wzrok. Był wycieńczony, a kleszcze chodziły po całym jego wychudzonym ciałku. Dawno nie widzieliśmy tak wielkich kleszczy, które z przejedzenia same odpadały.

Wolontariusz nie zawahał się i bez zabezpieczenia wziął go po prostu na ręce- nie protestował. W jego oczach widzieliśmy wdzięczność za uratowanie życia. Ralf został wyrzucony jak niepotrzebna rzecz, tylko dlatego, że jest już starszy i schorowany. Mieszkańcy okolic próbowali interweniować, zgłaszali sprawę do odpowiednich służb, jednak nikogo nie obchodziło jego życie.

Po szybkiej interwencji zabraliśmy go do weterynarza. Miał pobraną krew i zrobione usg. W badaniu zaniepokoił nas widok pomniejszonej wątroby. Niestety diagnoza okazała się dla niego bardzo przykra- babeszjoza, niewydolność trzustki i marskość wątroby. Otrzymał szybką pomoc, leki, zastrzyki oraz kroplówki. Do końca swoich dni będzie potrzebował leków, odpowiedniej diety, suplementacji.

Niestety nasza aktualna sytuacja finansowa jest bardzo trudna, jednak nie potrafimy odmówić pomocy potrzebującym zwierzakom. Dlatego my i Ralf błagamy o pomoc! Każdy grosik pomoże nam pokryć koszt faktur związanych z jego leczeniem. Chcemy zrobić wszystko by po tym co przeżył, mógł żyć bez bólu, z pełną miską!