Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Z całego serca dziękujemy za wsparcie koteczek.
Przeszły badania krwi, testy FIV/FelV, kurację zylexisem, Jamajka również zabieg sanacji jamy ustnej, a Marchewka leczenie kociego kataru. Było bardzo ciężko, ale dziś, prawie 3 miesiące od powrotu, kotki całkowicie się już u nas zaaklimatyzowały, dołączyły do innych kotów pod naszą opieką, czują się dobrze, pewnie mają apetyt i mam wielką nadzieję, że choć częściowo zapomniały już o tym, że zostałya oddane... Na tęskniące już na szczęście nie wyglądają.
Aktualne zdjęcia kotek:
Dziękujemy wszystkim, któzy pomogli Jamajce i Marchewce. Warto pomagać!
Jamajka przyjechała do nas z chlewu, przywiozła ze sobą kociaki i zapach świńskiego gnoju. Przeszła wiele, ale znalazła dom 3 lata temu. 2 lata temu dołączyła do niej Marchewka, wtedy jeszcze jako kociak. Wszystko było dobrze, kolejne szczęśliwe zakończenie. Niestety sielanka się skończyła...
Drastycznie zmienia się życie opiekunów koteczek i podjęli decyzję o tym, że kotki wracają do nas. I wróciły. Prosimy, by nie komentować decyzji opiekunów- to kotom nie pomoże, a opiekunowie przeżywają to równie mocno jak my.
Najbardziej wszystko przeżyły jednak koty. Jamajka od wczoraj nie opuszcza kuwety, Marchewka syczy, widząc każdy ruch obok siebie. Nie jedzą. Na to byliśmy przygotowani.
Niestety, dziewczyny nie mają aktualnych szczepień i badań krwi, musimy się tym zająć w pierwszej kolejności. Marchewka pokichuje i musi dostać najpierw antybiotyk. W tak dużym stresie koty łapią dosłownie wszystko, więc wprowadzamy też Zylexis.
W związku z tym generują nam się spore koszty. Potrzebujemy środków na przeleczenie Marchewki, Zylexis (330 zł), badania (300 zł), szczepienia (200 zł), obroże feromonowe (100 zł). Dziewczyny, póki nie znajdą nowych domów, muszą też jeść i mieć czystą kuwetę, więc przyda się wsparcie na dobre, zdrowe puchy i żwir.
Te koty już są bardzo skrzywdzone, będziemy się starać, żeby całą sytuację odchorowały jak najmniej. Przede wszystkim potrzebujemy domów - po ogarnięciu spraw weterynaryjnych i gdy trochę się uspokoją, potrzebne będzie dla nich nowe miejsce. Mogą jechać do nowego domu razem lub osobno, dowieziemy je do nowych opiekunów w dowolne miejsce w Polsce. Są kotami niewychodzącymi i chcemy, żeby tak zostało.
Bardzo prosimy o wsparcie. Ciężko nam na sercu, wyć się chce, patrząc na to, co przeżywają koty, ale musimy zachować rozsądek i wziąć pod uwagę koszty, w te nas przygniotą. Pomożecie?
Laden...