Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
z 17 kociąt pozostało 9
i pozostały długi
Jestem wstrząśnięta i zdruzgotana. Przez 13 lat, odkąd tu mieszkamy, nie spotkała nas ta choroba. Słyszałam o niej, bałam się jej i nie dopuszczałam do niej - broniłam się rękoma i nogami.
Kociaki były przyjmowane do Fundacji RUNA tylko w przypadku zagrożenia życia, ale po uprzedniej wizycie u weterynarza, przeglądzie ogólnego stanu, pod kątem chorób zakaźnych, pasożytów, testach FIV/FeLV/panleukopenia. Fundacja nie odmawiała pomocy, jeśli 'przegląd' nie wypadł pozytywnie. Ostatnie kociaki chore na koci katar były najpierw leczone w domu tymczasowym i dopiero trafiły do RUNY, kociaki, którym test na panleukopenię wyszedł dodatni, były leczone w szpitalu.
13 lat i nic, a teraz w lipcu nas dopadło. Zostały przyjęte dwa kociaki, weterynarz zrobił testy, badania i uznał, że wszystko jest ok i kocurki małe mają tylko zapalenie spojówek, więc przepisał kropelki.
Okazało się, że malce przyniosły koci katar, a poza nim też panleukopenię. I to po prostu jest dramat. Zaczął się armagedon
walczymy z kocim katarem, ale wszyscy są aktywnie, energiczni, z dużym apetytem, jest fajnie. Wchodzę rano ze śniadankiem do ich pokoju, jedno maleństwo nie podchodzi do miski. Patrzę, co z nim, a kociak się leje przez ręce, Natychmiast do weterynarza, po drodze główka mu opada do tyłu, podtrzymuję, proszę, żeby nie zasypiał. W lecznicy okazało się, że był już we wstrząsie, natychmiast, steryd, ciepłe płyny, dogrzewanie itd.
Po kilku godzinach maluch się stabilizuje. Jestem mocno zaniepokojona, nie wiadomo, co się zadziało. Będąc panikarą, jadę po resztę kociaków i całą 17. wiozę do szpitala. Na miejscu okazuje się, że wszystkie mają podniesioną temperaturę, a dwa rudzielce, które dotarły do Runy ostatnie mają gorączkę. Test na panleukopenię u chorego kociaka i jednego z rudzielców - dodatni. Szok.
Natychmiast wdrożone leczenie. Ja jadę po surowicę, Czas odgrywa wielką rolę, więc trzeba ja zdobyć bez względu na koszty, za to na już. Surowica musi być podana wszystkim kociakom, ale też kotom i psom w domu. Nawet, jeśli były szczepione.
Choroba, która nas dotknęła ma postać nadostrą. Nie ma typowych objawów - wymioty, biegunka
Kociak, który pierwszy zachorował, po stabilizacji, po wdrożeniu leczenia, łącznie z podaniem surowicy, czuł się świetnie. Wieczorem się bawił, zaczepiał nawet do zabawy, miał apetyt. Następnego dnia rano było podobnie. 2 minuty i nie żył - silny atak neurologiczny. Kolejny nikł w oczach, dosłownie, aż całkiem się poddał. Tulił się do mnie, a po kilku godzinach już nie żył
Na samą surowicę wydaliśmy już 11 tys. Skala problemu jest ogromna. Runa musi też minimalizować ryzyko, jeśli chodzi o pozostałych podopiecznych. Leczenie 17 kociąt w szpitalu kosztuje bardzo dużo. Walczymy, nie wiem, czy nie jesteśmy na przegranej pozycji. Ale walczymy, musimy. Proszę, żebyście walczyli z nami!
Laden...