Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Moe udało się nam zakończyc sprawy zgodnie z naszymi marzeniami. Psy zostały zabrane, pozostałe zwierzęta wróciły do brata oprawcy, który szybko sporządził umowe kupna-sprzedaży/ Czasami jestesmy bezradni wobec ludzi... Dziękujemy, że dzieki wam moglismy probowac walczyc o zmiane dla nich... Miały rok bezpiecznego zycia, w spokoju i szczęsciu. Ich dalsza historia jest nieznana...
Otrzymaliśmy anonimowe zgłoszenie - zaniedbane, głodne psy, na krótkich łańcuchach. Wyruszyliśmy od razu na miejsce. Widok, który zastaliśmy, był przerażający.
Jeden pies przywiązany do metalowego pala, łańcuch o długości 30 cm, brak misek, budy i jakiekolwiek schronienia. Drugi pies ma rozpadającą się budę i dłuższy łańcuch. Misek brak...
Jednak to dopiero początek całego cierpienia, które jest na tym gospodarstwie. Właściciel prowadzi nas do swojej obory...
Naszym oczom ukazał się cielak uwiązany krótkim łańcuchem, bez możliwości ruchu.
Króliki w klatce, brudna woda, brak jedzenia, mała przestrzeń. Króliki na pierwszy rzut oka chore i zaniedbane.
Gospodarz na informacje o złych warunkach wyprosił nas z posesji. Poprosiliśmy wtedy o interwencję policję. Razem z policjantami poszliśmy po całej posesji w poszukiwaniu zwierząt. W starej lodówce leżał kilkutygodniowy szczeniak, jeszcze żył. Krowa z uwiązanymi nogami i głową.
Na całym podwórku porozrzucane kości zwierząt, część przykryta ziemią. Najgorsze przed nami - policjanci znaleźli ukryte zwłoki zwierzęcia.
Przy policjantach zabezpieczyliśmy psy. Następnie podjęliśmy rozmowy z wójtem o odebraniu zwierząt gospodarskich. Wójt wyraził zgodę i podkreślił, że całym sercem jest z nami, wie o sytuacji zwierząt. Następnego dnia odebraliśmy krowę, cielaka, króliki i konia, który pojawił się na posesji - wrośnięty kantar nie pozostawiał wątpliwości, że potrzebuje natychmiastowej pomocy.
Zwierzęta pojechały do ludzi o dobrych serach, którzy postanowili pomóc zwierzętom. Liczyliśmy, że wszystko skończy się dobrze - zostaną zwrócone im pieniądze za utrzymanie ich. Jednak czas prysł...
Wójt stwierdził, że nie pozwolił nam odebrać zwierząt, brat właściciela posesji na kolanie stworzył umowę kupna - sprzedaży z datą przed naszym odbiorem. Sprawa w sądzie ciągnęła się ponad rok. Sędzia jednak uznał, że jest nowy właściciel i zwierzęta mają być mu zwrócone. Podjęliśmy próbę walki! W momencie odbioru zwierząt brat był na posesji, ani razu nie wspominał, że to jego zwierzęta, że je wykupił - w sądzie bronił się utratą pamięci.
My wiemy, że to nie są dobrzy ludzie, wiemy, że najważniejsze są układy, a wójt nie dba o los zwierząt, ale o swoje dobre relacje z sądsiadami - w końcu zwierzęta nie biorą udziału w głosowaniu na wójta.
Wiemy, że te zwierzęta miały ponad rok życia w szczęściu, bezpieczeństwie, otoczone opieką, wolne. Koń, cielak i krowa zostały zwrócone bratu właściciela... Pewnie już ich z nami nie ma, bo to człowiek, który kieruje się tylko pieniędzmi.
Dziś musimy opłacić naszą apelację - koszt ok 5 tys. Dodatkowo musimy zwrócić około 2 tys. ludziom, którzy podjęli się opieki nad 3 dużymi zwierzakami. Jedyne, co teraz możemy, to prosić Was o wsparcie.
Będziemy jeszcze walczyć o ukaranie sprawcy, bo przed nami sprawa karna. Tutaj mamy nadzieję, że uda się chociaż zawalczyć o zakaz posiadania zwierząt.
Laden...