Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie, aktualnie dalej walczymy z kolejnymi chorymi maluchami.
Wasza pomoc jest nieoceniona, bez Was nie dalibyśmy rady !!!
Zaczęło się!
Wszyscy baliśmy się tego momentu... Pełno kociąt, ciągłe zgłoszenia o pomoc. Dyżury co 2 godziny, karmienie, jazda do lecznicy, karmienie, kroplówki, karmienie, wypróżnianie, karmienie... Czasami zdążymy sami coś zjeść, ale rzadko.
Wpływają kolejne zgłoszenia, dzika kotka rozjechana... W szopie jej 5 kociąt z chowu wsobnego, kociaki w wieku około 2,5 tygodnia. Oczywiście trafiają do nas.
Niedziela popołudnie... kolejne zgłoszenie. Kocia mama wpadła do gnojowicy i ją zmieliło, zostały dwa kociaki. Jeden z nich jest dziwny, ma spuchnięte łapki i jest bardzo mały. Kocięta jeszcze młodsze... Jeden w stanie krytycznym, walczymy.
Po kilku dniach walki, antyboiotykoterapii, czuwania, łez i bólu odszedł. Miał zapalenie stawów, zmiany ropne najprawdopodobniej o podłożu bakteryjnym, martwicę, jego kości się "rozpuściły". Ale słuchał uważnie, co do niego mówiliśmy, znosił dzielnie zmiany opatrunków, był kochany i leczony, tak jak na to zasługiwał...
Kolejne zgłoszenie, kociak wpadł pod samochód, trafia do lecznicy. Ufff, jest cała, ale obolała i dzika, zostaje w lecznicy na obserwacji, dostaje leki przeciwbólowe.
Kolejne zgłoszenie, kociak w szkole podstawowej, pcha się do ludzi. Okazuje się, że to brat kotki z wypadku, obydwoje trafiają do naszego domu tymczasowego.
Następne zgłoszenie w czwartek... Przyszła kotka, urodziła w garażu zabrała dwa kociaki, jednego zostawiła. Kociak trzymany w klatce na dworze, do jedzenia dostawał mleko krowie. Do klatki dostał misia, żeby było mu mniej samotnie... Kociak w złym stanie trafia do nas, haraczy (zalany), rzuca się na jedzenie i ma ogromne zaparcie...
Mamy dosyć, ale to nie koniec...
Dwoje kociąt, które trafiły do nas jako pierwsze, zaczynają chorować. Wpadają już drugi raz w zapaść, kolejne noce zarwane, czuwanie, kroplówki, badania, dogrzewanie... Nie wiemy już co robić, nie wiemy, ile jeszcze jesteśmy w stanie znieść... A na domiar złego kończą nam się środki finansowe.
Prosimy Was o wsparcie, musimy zapłacić za leczenie, odrobaczenia i szczepienia malców. Potrzebujemy również środków na mleko dla nich, oraz całą resztę rzeczy potrzebną dla takich maluszków.
Sami nie damy rady... Pomóżcie nam dalej pomagać...
Laden...