Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy Wam pięknie za pomoc...Dzięki Wam psiaki ja faktycznie mielismy spokojne Święta.
Pod skrzydła Fundacji trafili nowy podopieczni :)
Musieliśmy zmierzyć się z Nowymi problemami:
Jesteśmy małą fundacją, nie mamy swojego schroniska/przytuliska, no i nie mamy żadnych stałych środków finansowania, poza tym, co uda nam się wybłagać u Was. Czasem aż przykro musieć prosić i błagać, ale bez Was nie jesteśmy w stanie pomagać...
Zaczyna się okres świąteczny, potem lockdown, będzie ciężko... Mamy na hotelach kilkanaście psów, za pobyt, których będziemy musieli zapłacić. Nie chcemy mieć zadłużenia na hotelikach, bo to czasem jedyne źródło utrzymania tych ludzi, a praca, jaką robią z naszymi podopiecznymi, jest naprawdę warta swojej ceny.
Na hotelach w tej chwili mamy 13 psów... To koszty pobytu + karmy + weterynarza. Poza jednym psem, który jest w kojcu na dworze, reszta jest w boksach wewnętrznych w domach, a kilku szczęśliwców ma wyjątkowe domowe warunki.
1. Tosia / Gosia:
Mała kruszynka po przejściach. Ona miała dom, ale chyba wcale nie taki dobry... Trafiła do nas prawie rok temu, jako wystraszona, gryząca, bardzo nieufna, mała kruszynka. Ciężko dziewczynę wyadoptować, bo mimo swojego wyglądu i wieku jest z niej niezły gagatek. Biega jak szalona, potrzebuje dużo ruchu, nie da się obcym złapać i wziąć na ręce. Dożywotnio musi przyjmować leki na tarczycę. Ma też dużo szczęścia, bo jest w domowych warunkach na hoteliku. Koszt jej utrzymania to 700 zł + karma + weterynarz.
2. Gordonek:
Gordonek ma chyba ze 150 lat...został zabrany z okolicznego schroniska, bo jego stan zdrowia był ciężki, a nie mieli odpowiedniej mocy sprawczej i warunków, by go dobrze zdiagnozować. Tyle badań przeszedł dziadek, jest jedną wielką zagadką, za jego stan odpowiadają lata zaniedbań. Chłopak na stałe przyjmuje leki na tarczycę, miał problem z przetoką okołoodbytową, z której wyciekała strasznie śmierdząca maź. Chłopak ma dużą demencję starczą, zdarza mu się nie kojarzyć, gdzie jest i co robił, ale ma dużą wolę życia, oj gdybyście widzieli go w porze jedzenia. Dziadek na stałe przyjmuje leki na tarczycę, leki na poprawę trawienia i leki na poprawę funkcjonowania mózgu. Przebywa na domowym hoteliku. Koszt utrzymania 700 zł + leki + karma.
3. Dorcia:
Dorcia trafiła do nas latem w ramach interwencji, Przyjechała zarośnięta, oblepiona gównami, cała w kołtunach, gryzła na oślep, gdy tylko próbowało się ją dotknąć. Na szczęście ta drobna sunia jest zdrowa, coraz lepiej odnajduje się w normalnym życiu. Trochę trudno znaleźć jej odpowiedni dom - wszystcy jak widzą na zdjęciach - są zakochani w jej urodzie. Gdy przychodzi do zapoznania, robi się mały problem, bo ona nie jest towarzyska, nie chce podejść, nie da się pogłaskać, spróbuje ugryźć. Potrzeba jej dać dużo czasu, cierpliwości i miłości.
4. Blue
Blue - tego uroczego Pana uratowaliśmy od eutanazji, Fundacje od wyżłów odmówiły pomocy... Chłopak ma około 3 lata i głęboko zakorzenioną zasobowość na jedzenie, ostatni dom adopcyjny tak pracował nad pogłębieniem tego lęku, że ponad rok po adopcji, przez długotrwały stres - Blue ugryzł przy misce, niestety dziecko, nie maluszka, rozumnego rozpieszczonego dzieciaka, który niestety nie stosował się do zaleceń i kły Blue poczuł na sobie. Wyżeł świetnie dogaduje się z innymi psami, nie wykazuje innych zachowań patologicznych, jednak jego zasobowość na miskę jest bardzo duża i nowy dom będzie musiał pracować z tym jak treserzy na hotelu. Koszt utrzymania Blue to 700 zł + weterynarz.
5. Lilka:
Lilka, a to dziewczyna, ten mały wilkołak vel nietoperz, wrócił po 1,5 roku z adopcji... "NIE pasuje do rodziny". Co tu dużo mówić, Lilka jest z interwencji, w której jako młody pies swoje pierwsze lata spędziła w piwnicy, chowając się w szafie ze swoją siostrą, która znalazła idealny i cierpliwy domek. Lila ma mocny charakter, potrafi być samodzielna, ale też niszczy, ma tendencje do np. wyskakiwania przez balkon, potrafi pięknie wspinać się po siatce ogrodzeniowej. Musiała sobie radzić i radzi. Jest na hoteliku i czeka na domek dla siebie. Koszt jej utrzymania to ok. 500 zł + karma, którą, póki co zdeklarowani się finansować ex-właściciele.
6. Rocky:
Ten chłopak to nigdy w życiu szczęścia nie miał...no dobra - miał gdy trafił na hotel, bo w nim funkcjonuje bardzo poprawnie.
Rocky ma 10 lat i wszelkie jego kontakty z ludźmi i życie w "normalnym domu" zawsze kończyło się źle... Jako spaniel jest charakterny i bardzo samodzielny, człowiek bardzo szybko nauczył go kłapania dziobem i reagowania agresywnie na wszystko. Zasobowość i brak zaufania to jego główny i jednocześnie duży problem. Po 2 latach na hotelu trafił do domu tymczasowego, a potem chciano go uśpić - bo znów pokazał zęby. Gdyby ludzie poświecili, chociaż chwilę czasu, by zdobyć jego zaufanie, by posłuchać zaleceń trenera, u którego spędził 2 lata - nie byłoby problemów. Tym sposobem Rocky trafił pod naszą opiekę, bo go poznałam i nie zgadzałam się z wyrokiem śmierci dla niego. Koszt utrzymania 500/600 zł zależnie od karmy.
7. Kubuś:
Ten młody, aczkolwiek duży pies... Miał ogromne braki socjalizacyjne, zabrany z takich warunków:
Wyobrażacie sobie całe życie spędzić w klacie, jako alarm przed domem, albo kompostownik, bo niestety nie byłam pewna, która opcja jest bardziej prawidłowa. Już rok czeka na domek... Czemu nie łatwo go wyadoptować? A no bo urodą nie grzeszy, bo nie do końca ma dobrą relację z samcami, bo bardzo aktywny z niego pies... Czeka i czeka, nauczył się żyć w domu, a początki były trudne, koszt jego utrzymania to 700 zł + karma + weterynarz.
Więcej podopiecznych dopisze później...
Laden...