Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nie zamknęliśmy zbiórki wcześniej, bo nie wiedzieliśmy, czy jeszcze będzie potrzeba ją wznowić. Ale chyba pewien etap zamknął się za Stasiem, więc i czas na podsumowanie tutaj.
Staś to pies, który od młodości jest obarczony ogromnymi problemami ortopedycznymi. Dzięki Waszemu ogromnemu wsparciu mogliśmy zadbać o niego, jak najlepiej umieliśmy. Staś przeszedł nie tylko osteotomie przednich łap, ale też artrodezy. Miał wykonane masę badań - w tym tomograf, wielokrotnie rtg, rozmaite badania krwi, oglądało go wielu specjalistów - dzięki temu wszystkiemu jesteśmy dzisiaj z nim tu, gdzie jesteśmy, ale droga nie była wcale prosta. Stasiowi bardzo mało lekarzy chciało dać szansę na życie. Wielu z nich nie miało po prostu pomysłu. A Staś żyje i mimo swojej niepełnej sprawności jest psem pełnym życia, kochającym ludzi, lekarzy, sąsiadów, jazdę autem, spacerki, przygody i wszystko, co dobrego los mu zsyła.
W dalszym ciągu mieszka z nami. Karkonoski to jego rodzina. W dalszym ciągu też razem z garstką lekarzy, którzy się nie zniechęcili do trudnego przypadku, robimy co w naszej mocy, żeby żyło mu się jak najlepiej.
Ze środków zebranych na zbiórce mogliśmy opłacić nie tylko wiele z tych badań, ale też operacje, konsultacje, suplementy, leki i początkowo przy problemach z jelitami także karmę.
Bardzo dziękujemy, że Staś nie był i nie jest Wam obojętny.
Dwa dni temu na Facebooku rzucił nam się w oczy post z prośbą o pomoc dla młodego psa z krzywizną łap. Kilka godzin biliśmy się z myślami, ale serca podpowiadały nam jedno - musicie pomóc!
Znajdował się jednak kilkaset km od nas. Z pomocą cudownych osób udało się błyskawicznie zebrać środki finansowe na transport, zorganizować jego odbiór i dzisiaj rano odebraliśmy malca z Wrocławia. To, co przedstawiały zdjęcia i filmiki to jedno. Myśleliśmy, że krzywe łapy to jedyne wyzwanie, z którym przyjdzie nam walczyć. Jednak po zobaczeniu psa na żywo, zamarliśmy. Nie wyglądał jak pogodny szczeniaczek, był wyniszczony, miał łyse placki na ciele i zaczerwienioną skórę. Ciągle się drapał. Do tego te łapy… Ale nie tylko przednie, również tylne mają dysfunkcję.
Kolejnym naszym przystankiem była lecznica weterynaryjna. Wstępna diagnoza jest przytłaczająca. Ośmiomiesięczny pies i ma już: zapalenie uszu, oczu, do tego pchły i nużeniec. Jest również zarobaczony.
Zachowuje się, jakby nie słyszał w dużej mierze - Beethoven… Czy po imienniku odziedziczył najgorsze? Jeszcze nie wiemy, jak bardzo jest to spowodowane znalezieniem się w nowej sytuacji i stresem, a w jakim stopniu to może być rzeczywiście choroba. Jesteśmy na etapie umawiania dokładniejszych badań i obserwacji. Wykonaliśmy dzisiaj rozszerzone badania krwi, które - żywimy nadzieję - że pozwolą na narkozę i prześwietlenie malucha w najbliższym czasie. Nie chcemy wróżyć z kart, dlatego odnośnie łapek napiszemy, co zostało stwierdzone po badaniach.
Nie mamy pojęcia, ile będzie kosztować diagnostyka i leczenie. Mamy jednak nadzieję, że jest o co walczyć. Że to niewinne stworzenie otrzyma szansę na życie bez bólu i chorób. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć na dzień dzisiejszy kwoty, która będzie potrzebna, aby spróbować osiągnąć cel. Na razie zbieramy na pokrycie najbliższych badań, karmy i leków.
Właścicielka pokrętnie tłumaczy zaniedbania. Tym się zajmiemy w drugiej kolejności. Zawiódł jak zwykle człowiek. Doprowadził do ogromnych problemów jeszcze psie dziecko. A my jak zwykle prosimy Was - ludzi o wielkich sercach o pomoc i walkę o kolejnego Karkonoska. Jak już będziemy w stanie oszacować koszty leczenia, to zmienimy kwotę zbiórki na taką, ile rzeczywiście wyniesie niesienie mu pomocy.
Odmienianie jego losu zaczynamy też od zmiany jego imienia - odcinamy się od obojętności i przerzucamy się na miłość - Beethoven od dzisiaj ma na imię Staś!
Laden...