Prawie 100 psów w Judytowie! Tragedia goni tragedię! Codziennie otrzymujemy setki błagań o ratunek!

Nie wyrabiamy. Brak sił, a sytuacja jest po prostu dramatyczna! Przez ostatni miesiąc przyjęliśmy 100 psów! 7 matek karmiących! Wszystkich psów pod opieką mamy przeszło 200! A prośby płyną nieustannie! Wiadomości, telefony. I tak dzień w dzień!

Tragedia goni tragedię. Jak nie przyjąć? Jak nie pomóc? Stąpamy po cienkim lodzie. To, co robimy, jest niebezpieczne! Dla fundacji i podopiecznych, którym winniśmy jesteśmy troskę. Koszty leczenia i utrzymania takiej liczby zwierząt są gigantyczne. Ale jak powiedzieć: brak miejsc? Jak? Suka z maluchami. W barłogu, brudzie i smrodzie. Opuszczona i głodna. Dokarmiana przez dobrych ludzi, którzy szukali dla niej ratunku. Groziła im śmierć. Złamaliśmy się. Znowu. Rozciągnęliśmy się. Znowu. Ale bez Was nie damy rady.

Reagujemy sercem ignorując lampkę, która zapala się nam z tyłu głowy i każe liczyć pieniądze. Pomóżcie. Już nawet nie prosimy, a błagamy o wsparcie w zabezpieczeniu weterynarii dla tych umęczonych istnień.