Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kolejny punkt na niechlubnej mapie gospodarstw grozy w Polsce, tym razem niestety w naszej najbliższej okolicy...
Otrzymaliśmy zgłoszenie, że władze gminy ościennej podejmują interwencję odbioru zwierząt gospodarskich z jednego z gospodarstw. Sprawa jest poważna - na ternie jest jeden martwy cielak i krowa w stanie agonalnym. Właścicielem okazał się schorowany człowiek, który trafił do szpitala. Mieszkał tam samotnie.
Na miejscu okazuje się, że służby nie mają możliwości wejść na teren, ponieważ za płotem zalega prawie półmetrowa warstwa błota i odchodów zwierząt, więc nie ma możliwości otwarcia bramy bez wpuszczenia koparki która utoruje wejście.
Po terenie biega kilkadziesiąt niewielkich psów, łudząco do siebie podobnych. Już wiemy, że mnożą się pomiędzy sobą na potęgę. Matka z synem, ojciec z córką, brat z siostrą...
Psy żyją w błocie, bez dostępu do wody, ich domem była rozpadająca się szopa...
Interwencja trwa kilka dni, ponieważ nie byliśmy w stanie odłowić wszystkich psów naraz. Po tym jak bramy czeluści zostały otwarte część psów w popłochu i panice uciekła na pola. Podczas wyprowadzania przez służby zwierząt gospodarskich, psy atakowały je powodując jeszcze większą nerwowość…
Zaczynamy łapać!
Niektóre widoki łamały serce...
Po kilku intensywnych godzinach, paru bolesnych ugryzieniach, szczerzeniu kłów w naszą stronę, odganianiu atakującej naszych pracowników sfory - na nasz pokład trafiają 24 psy!
Wiemy, że to jeszcze nie koniec...
Zaczynamy badać i przeglądać stado, kąpać, podawać preparaty przeciwpasożytnicze. Po wykonaniu "podejrzanym" suczkom USG okazuje się że dziewięć z trzynastu suk było szczenne, nie dając nam wiele czasu na uzyskanie pozwolenia właściciela na sterylizacje. Niestety właściciel żył w przekonaniu, że kastrowanie zwierząt jest ich okaleczaniem.
Czas naglił... nasi wspaniali Lekarze, mając pełne ręce roboty, w pocie czoła, dzielnie przez kilka godzin przeprowadzali zabiegi jeden po drugim. Nie było czasu do stracenia!
W tej chwili wszystkie suczki są po zabiegach. Jedna z nich w ostatniej chwili uniknęła śmierci z powodu zaawansowanego ropomacicza. Wiele suczek miało guzy na listwach mlecznych...
Wszystkie zabrane psy są w trakcie badań, diagnozowania i leczenia. Potrzeba nam środków na pokrycie wszystkich wydatków, dalsze leczenie, profilaktykę, oraz dobrej jakości pokarm, najlepiej dla psich seniorów, bo nasze niedoszłe mamki również były seniorkami w dużej części...
Prosimy o wsparcie, jesteśmy bezradni wobec tej tragedii, mimo że udało się już dużo zrobić. Nadal wiele przed nami...
Laden...