Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie dla Pumy i jej opiekunki. Po leczeniu i kastracji kobieta zgodnie ze złożoną obietnicą zaopiekowała się kotką :) Cała akcja udała się dzięki waszej pomocy <3
Końcówka grudnia, poświąteczny odpoczynek dla wielu. Pogoda piękna, jednak bardzo mroźna. I choć najlepiej byłoby ten czas spędzić w domu, to jednak dla niektórych każdy dzień do obowiązki.
Dla jednych praca zawodowa, dla innych zajęcia w gospodarstwie. I właśnie przy okazji prac gospodarskich, w jednej z podrzeszowskich miejscowości, zauważona została czarna kotka. Siedziała sobie cichutko w stodole, nie chcąc przeszkadzać nikomu. Jednak zachęcona kicianiem do podejścia, ufnie zaczęła się ocierać o nogi, pozwoliła się wziąć na ręce i zabrać do domu. Właścicielka gospodarstwa, starsza Pani była niemal pewna, że to kot kogoś z sąsiadów. Zadbany, czysty, ewidentnie domowy. Ale nikt się do zguby nie przyznał.
Mijały kolejne dni a kotka na dobre zadomowiła się u swojej nowej opiekunki. Uwielbiała spać na fotelu i kanapie, lubiła kiedy ktoś się nią interesował, głaskał.
Starsza Pani, pomimo małego doświadczenia z kotami, pewnego dnia zauważyła, że kotka ma problem z jedzeniem i połykaniem. Choć emeryturę ma bardzo niską zabrała kotka do lecznicy. Tam okazało się, że to kotka, niestety niemłoda. Pozostałości po niegdyś przebytym kocim katarze nadal dawały się jej we znaki poprzez nawracający katar i zapalenie spojówek. Ale nie to było największym problemem kotki. Puma (bo tak Pani nazwał kicię) ma potężny stan zapalny w pyszczku. Krwawiące dziąsła, tragiczny stan uzębienia były główną przyczyną tego, że kotka odczuwała ból i dyskomfort przy jedzeniu. Lekarz podał kotce podstawowe leki, ale poinformował Panią, że kicia wymagać będzie dłuższego leczenia, usunięcia zębów (oczywiście badań przed zabiegiem), a w przyszłości również kastracji i szczepień. Koszt określono na conajmniej 1000zł.
I tu dla starszej Pani zaczął się problem. Bo skąd z emerytury, z której wystarcza zaledwie na leki i życie wysupłać jeszcze taką kwotę. Ktoś znający naszą fundację doradził kobiecie skontaktować się z nami. Ale zaproponowaliśmy najpierw kontakt z gminą, nie licząc że sfinansuje wszystko, ale choć cokolwiek. Jednak Pani usłyszała to co zawsze - na takie rzeczy nie ma w gminie środków... Skąd my to znamy...
Ale czym zawinił ten kot, że ktoś najprawdopodobniej pozbył się go na stare lata? Pani została skierowana z kotką do jednej ze współpracujących z nami lecznic. Została przebadana, diagnoza niestety została potwierdzona. Jest w trakcie leczenia, a zabieg usunięcia zębów zaplanowany jest na 1 lutego. Być może uda się zrobić to razem z kastracją, żeby dwukrotnie nie obciążać kotki narkozą. Ale to już o tym zadecyduje lekarz.
Bardzo prosimy o wsparcie dla koteczki. My nie mamy środków, które możemy wyłożyć od ręki na leczenie takich kotów. Jedyna nadzieja w darczyńcach. Jeśli koszt leczenia będzie niższy wspomożemy opeikunkę również dobrą karmą dla koteczki.
Laden...