Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Rambo to kolejny psiak odebrany przez nas interewnycjnie z łańcucha. Nie raz zdarzały się takie historie, nie raz widzieliśmy, jak zwierzaki przykute łańcuchem do budy czy ściany budynku cieszą się na widok podchodzących do nich właścicieli.
Czemu tak? Te zwierzaki nie znają innego życia, nie wiedzą, jak to jest spać na kanapie, wtulać się w człowieka kiedy tego potrzebują czy leżeć na legowisku i obserwować krzątających się opiekunów, którzy traktują go jak członka rodziny. Dla psiaka na łańcuchu wizyta, by dać mu resztki z obiadu lub wodę to niejednokrotnie najszczęśliwsze wydarzenie w ciągu dnia. Tak właśnie było z Rambo.
Miał swojego opiekuna, żył w budzie na kawałku starego fotela i za każdym razem skakał i celebrował moment, w którym jego Pan wracał na podwórko, wynosił mu jedzenie czy dawał wodę. Każdy mógłby pomyśleć, że przecież nie dzieje się krzywda, psiak na łańcuchu to nieszczęście, ale pewnie są takie, które mają gorzej. Czy na pewno?
Rambo lubił uciekać, więc jego Pan po każdej ucieczce stwierdzał, że obroża na jego szyi jest założona za luźno i dlatego udaje mu się uciekać. Za każdym razem, gdy Rambo wrócił po nocnej przechadzce, właściciel zaciskał obrożę coraz mocniej, aż Rambo przestał nie mógł już przecisnąć przez nią głowy.
Przestał uciekać, każdego dnia cieszył się za każdym razem, jak widział właściciela. Aż do pewnego dnia. Wtedy właśnie otrzymaliśmy zgłoszenie. Ktoś na zawiadomił, że psiak sąsiada przestał radośnie szczekać i skakać pod budą. Widywali go, ale zachowywał się zupełnie inaczej. Poprosili nas o pomoc.
Na miejscu zastaliśmy psiaka w budzie, który nie chciał wyjść, a zawsze był otwarty na ludzi. Na pierwszy rzut oka widzieliśmy brudną i skołtunioną sierść. Wyciągnęliśmy go i nie wiedzieliśmy tak naprawdę co z nim nie tak, gdy nagle postanowiliśmy odpiąć go z łańcucha. Naszym oczom ukazał się wrośnięty karabińczyk i obroża. Na szyi pod warstwą kołtunów i brudu była zaropiała rana. Uwolniliśmy psiaka i od razu zabraliśmy do weterynarza.
Był w złym stanie, zakażenie które wdało się w ranę po wrośniętej obroży dawało objawy na cały organizm. Gorączka, brak apetytu, jak długo Rambo przeżyłby w takim stanie na łańcuchu? Nie wiemy, ale ryzyko było duże. Po oczyszczeniu rany, podaniu leków i pozbyciu się kołtunów, Rambo powoli dochodzi do siebie. Z powodu rozległego zakażenia rany, przyjmuje leki oraz zakładane są specjalne opatrunki wspomagające gojenie się tak trudnej rany. Gdy dojdzie do siebie zostanie wykastrowany i poddany profilaktyce.
Pomóżmy Rambo uwierzyć, że życie które miał to tylko namiastka i trauma, że może się okazać, że życie u boku człowieka na kanapie to spełnienie jego marzeń, o których nie miał pojęcia przez całe swoje życie spędzone na łańcuchu.
Laden...