Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wszystkie maluszki mają nowe domy!
Jakiś czas temu na facebooku pojawiła się informacja o 7 ślepych maluchach w kartonie w Karpnikach. Zgodnie z nowelizacją UoZ z roku 2012 r. schronisko, jak i gmina mają prawo usypiać ślepie mioty. Traktuje się to jako jeden ze sposobów walki z bezdomnością w Polsce, i niestety traktować będzie, póki ludzie nie zaczną kastrować swoich zwierząt.
Tak więc zarówno schronisko, jak i lecznica, do której przyniesiono maluchy, zaproponowały ich humanitarne uśpienie. Większość ludzi nie wie lub wiedzieć nie chce, że ślepych kociaków/szczeniaków do lecznic/schronisk trafia nawet kilkadziesiąt w tygodniu... Takie okruszki wymagają opieki 24/h. Nie ma możliwości, aby pracownik w schronisku, który ma pod opieką ponad 100 zwierząt, mógł prawidłowo zająć się jeszcze odkarmianiem kilkudziesięciu kocich i psich osesków! A bez tego maluchy umrą w okropnych męczarniach z głodu, zimna, chorób... Tu nie jest winne schronisko, winne są WSZYSTKIE osoby, które rozmnażają i nie kastrują swoich zwierząt. Osoby, które znalazły szczeniaki się nie zgodziły i postanowiły szukać im domów na własną rękę. I tu niestety wersje zdarzeń przestają się zgadzać. Począwszy od tego, kto psy znalazł, po nawet miejsce, w którym zostały znalezione. Okazało się że były przekazywane z rąk do rąk... W relacji jednej osoby dowiedzieliśmy się nawet, że "zostały rozdane po sąsiadach". Ostatecznie udało się odnaleźć wszystkie 7 maluchów, ale tylko dlatego, że osoby, które je wzięły, same się do nas zgłosiły. Osoba, która je "uratowała" nie chciała podać żadnych informacji...
Niestety, wczoraj straciliśmy jednego z 7 maluszków, o których pisaliśmy jakiś czas temu. Jesteśmy WŚCIEKLI na całą sytuację, aż brakuje nam słów... Począwszy od właściciela suki, której nie wykastrowano na czas, i pozbył się szczeniaków jak zbędnego balastu, po osobę, która postanowiła pobawić się w boga i "ratować" tak wymagające szczeniaki, rozdając je na siłę po ludziach.
Stan malutkiej najprawdopodobniej suni od samego rana był zły i z minuty na minutę się pogarszał. Zaczęła wymiotować krwią... Suczka trafiła na ostry dyżur, gdzie próbowano ratować jej życie. Niestety bezskutecznie... Mamy tylko nadzieję, że to nic wirusowego, bo niestety okruszki mają zerową odporność...
Kochani, odchowanie ślepych miotów to nie zabawa. Nad 7 maluszkami 24/h siedzą teraz na zmianę 2 wolontariuszki (oprócz domu tymczasowego), aby choć trochę zwiększyć ich szansę na przeżycie. Niestety prawda jest taka, że stan każdego z nich może się w każdej chwili pogorszyć. Czasem dostajemy wiadomości od kogoś że "ma akurat wolne więc może wziąć kociaka najlepiej takiego małego, żeby sobie go wychował z butelki". Należy pamiętać, że choć są one malutkie to nadal żywe stworzenia! Nie maskotka stworzona dla uciechy dzieci (i dorosłych...). Miejsce takich okruszków jest przy matce, a niestety bez niej szanse na przeżycie pozostałej 6-tki są niepewne.
Przed pogorszeniem stanu suczki zaczęliśmy wyliczać, ile będzie nas kosztować ratowanie życia maluchów. Jesteśmy ZAŁAMANI. W ciągu 1 dnia poszła prawie cała puszka mleka (koszt jednego opakowania to około 50 zł), szczeniaki potrzebują podkładów, ręczników papierowych. Za jakiś czas będą musiały zostać odrobaczone (2x 6 = około 150 zł), następnie zaszczepione (2x6 podstawowe, plus wścieklizna x6 = około 780 zł) i zachipowane (300 zł) przed oddaniem do nowych domów. Oczywiście, gdy tylko skończą jeść mleko, będzie trzeba karmić je specjalną karmą dla juniorków, której na tą chwilę nie mamy wcale. I to tylko podstawowe koszty, nie licząc awaryjnych sytuacji. Teraz jeszcze doszła faktura za próbę ratowania życia suczki. Dochodzą do tego jeszcze koszty paliwa, bo psiaki są około 20 km od Jeleniej Góry w niezmotoryzowanym domu tymczasowym.
Musieliśmy już odmówić pomocy kilku zwierzakom, bo boimy się o faktury. Błagamy o wsparcie finansowe i rzeczowe. Najbardziej opłacalne jest mleko firmy Royal Canin w dużym opakowaniu. Takie mleko kupiliśmy i nie chcielibyśmy zmieniać (zmiana karmy dla takiego maluszka może być szkodliwa). Potrzebne też są podkłady i papierowe ręczniki, oczywiście mogą być "ludzkie". A w przyszłości karma dla szczeniąt: Aby przejść z mleka na pokarm stały.
Dziękujemy za wszelkie wsparcie!
Laden...