Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety nie mamy dobrych wiadomości dla Państwa, którzy walczyli z nami o życie i zdrowie suczki w typie bernardyna. Wykonaliśmy wszystkie możliwe badania: krwi, RTG, USG i rezonans magnetyczny psa. Okazało się, iż zwierzę ma przerwany rdzeń kręgowy. Zdaniem lekarzy po psie przejechał samochód ciężarowy, ponieważ suczka miała zmiażdżonych bardzo dużo kości. Lekarze nie mieli dobrych wieści dla psa. Przy tak wielu złamaniach nie byłaby możliwa jego rehabilitacja, tym bardziej nie dałby on rady żyć bez cierpienia. W tym przypadku nie wchodził także w rachubę pobyt psa na wózku. Skonsultowaliśmy ciężki stan psa z kilkoma lekarzami weterynarii w tym ortopedą i niestety opinie były podobne: brak szansy na ratunek. Zawsze staramy się leczyć zwierzęta bez względu na koszty. Tutaj niestety brak rokowań na poprawę – sugerowało tylko jedno – musimy się z psiakiem pożegnać. To bardzo trudna decyzja. Musieliśmy ją niestety podjąć.
Nie wiemy nawet jak miała suczka na imię i do kogo należała. Mimo szybkiej pomocy - pozostaliśmy bezradni i pogrążeni w bólu. Ten psiak mógł przecież żyć i o to życie prosił próbując wydostać się drogi, leżąc na śniegu.
Nie wiemy co napisać. Przepraszamy, że Cię nie uratowaliśmy. Przepraszamy za właścicieli, kórzy narazili Cię na cierpienie. Za tęczowym mostem będziesz już biegać bez bólu...
Mamy do ratowania inne psy poruszające się na wózkach np. jamnika „Odi”. Chcemy przeznaczyć zebrane środki na przykład na jego rehabilitację. Mamy nadzieję, iż nam Państwo na to pozwolą.
Właśnie ratujemy psa w ciężkim stanie z wypadku drogowego. Od kilku godzin leżał na drodze w śniegu i próbował się podnieść - kręcąc się wokoło na śniegu. Ślady na ciele psa wskazują na to, że ktoś po nim przejechał. Potem ciągnął go za sobą i pozostawił na śmierć. Obecnie psa w ciężkim stanie transportujemy do kliniki w Warszawie. Potrzebujemy środków na jego diagnostykę i leczenie.
Informacja o potrąconym psie dotarła od nas kilka minut przed godziną 20. Powiadomiona policja w Łochowie nie pomogła w nawiązaniu kontaktu z gminą Sadowne. Wskazała lekarza weterynarii z gminy Sadowne, który ma podpisana umowę z gminą na pomoc zwierzętom poszkodowanym na skutek wypadków drogowych. Ten jednak stwierdził, że nie ma go na miejscu i nie pomoże zwierzęciu. Po chwili się rozłączył. Zostaliśmy sami.
Dzięki wolontariuszom „Pogotowia dla Zwierząt”: Monice i Waldkowi pomoc dla psa przyszła szybko. Wyjechali oni po psa i kilkadziesiąt minut później byli już na miejscu zdarzenia.
Na drodze leżała suczka w typie bernardyna, nie mogła ona wstać i leżąc na śniegu, kręciła się w kółko. Musiała leżeć tam bardzo długo, ponieważ na śniegu powstało koło od obracania się psa po śniegu wokół własnej osi.
Zwierzę było całe poranione, miało liczne otarcia do krwi. Część ciała była wypalona, tak jakby pies był ciągnięty pod samochodem i po prostu przypalił się gorącą misą olejową.
Suczka jest w ciężkim stanie. Jedziemy z nią do całodobowej kliniki weterynaryjnej „Multiwet” w Warszawie. Przed nami diagnostyka: RTG, USG i zapewne zabieg składania złamanych kości. Psiak musi zostać w szpitalu zapewne z kilka dni. Na to wszystko potrzebujemy środków, by opłacić jego pobyt. Nikt tej kwoty nam nie zwróci. Koszty dzienne samego pobytu psa w klinice bez diagnostyki i leczenia to 300 zł za dobę.
Bardzo prosimy Państwa o wsparcie akcji ratunkowej dla cierpiącej suczki. Jutro z rana zamieścimy nowe informacje o stanie psa.
Laden...