Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Psy uwięzione w ciemnych komórkach, we własnych odchodach, zagłodzone i chore - taki dramat zastaliśmy w pseudohodowli w Chmielniku pod Kielcami. Właściciel trzymał zwierzęta w strasznych warunkach. Wezwana na miejsce policja odebrała z nami 34 psy w ciężkim stanie.
Nie wiemy, jak to jest możliwe, ale dramat tych psów trwał latami. Właściciel więził je w budynkach gospodarczych, gdzie mieszkały między innymi w kojcach po świniach.
Właśnie za tymi kratami były "porodówki" dla psów. Suczki rodziły tam szczeniaki - ponad 200 psów rocznie. Żyły one w brudzie i własnych odchodach. Wiele umierało...
To była po prostu fabryka psów. Warunki, w których matki rodziły i wychowywały potomstwo były okropne. Nie wszystkim psom udało się przeżyć. Interwencja policji i naszej Fundacji miała miejsce w ostatnim momencie. Po wejściu na posesję ratowaliśmy psy z różnych pomieszczeń gospodarczych: komórek, garaży i chlewu.
Niektóre z tych uratowanych to jeszcze ślepe szczeniaki. Urodziły się kilka dni temu. Wyglądają jak żywe szkielety. Są bardzo odwodnione i wychudzone. Zabezpieczano je z ziemi, gdzie żyły na klepisku pełnym odchodów.
Z pseudohodowli ratujemy psy różnych ras. Są yorki, szpice, psy w typie shih tzu, ratlerki, owczarki niemieckie i pełno spanieli. Właściwie są wszystkie rasy psów, które... można sprzedać. Zobaczcie z jakich warunków odbieramy psy! Te wszystkie fotografie pochodzą z tego miejsca. To po prostu jest skandal...
Policja na miejscu dokumentuje stan każdego psa; w akcji biorą udział psycholodzy zwierząt, technik weterynarii. To jest bardzo duża interwencja, tak jak duża liczba zwierząt cierpi w tym miejscu. Wiele z psów mieszka w pomieszczeniach, gdzie jest pełno ptasich odchodów. Psy są przestraszone, bardzo boją się człowieka.
Większość psów z pseudohodowli była zagłodzona. Żyły tam i umierały latami. Gdyby nie nasza pomoc ich dramat trwałby nadal...
Najbardziej wstrząsający był widok zagłodzonego ratlerka. Ten pies trzymany był w ciemności za kaflowym piecem, w komórce za domem. Przez długi czas nie wypuszczany - podczas interwencji mógł w końcu biegać wolno po posesji. Jego też zabraliśmy. Jak można zagłodzić psa, który sam waży kilka kilogramów? Na to pytanie nie znamy odpowiedzi.
Właścicielem pseudohodowli był mężczyzna z lewej strony fotografii w czerwonej bluzie. Nie potrafił on wytłumaczyć, dlaczego w takich warunkach trzymał psy.
Obecnie dla kilkudziesięciu psów musimy pilnie zorganizować opiekę weterynaryjną. Bardzo dużo zwierząt jest w ciężkim stanie chorobowym i są po prostu niedożywione.
Bardzo będzie nam potrzebna Państwa pomoc. Dlatego uruchomiliśmy zbiórkę. Same podstawowe badania 34 psów to kwota około 7 tys zł. A do tego dochodzą koszty za ich pobyt w szpitalu i leczenie. Długie leczenie.
Udało się uratować wszystkie psy z posesji - łącznie 34 istnienia. Były one poukrywane między innymi w kilku pomieszczeniach bez światła. Wyciągaliśmy je nawet z kaflowego pieca, gdzie musiały spać. Były bardzo głodne i odwodnione.
Na posesji nie było ani jednej budy lub legowiska. Psy spały na ziemi, w prowizorycznych półkach lęgowych dla gołębi czy wannie. Widoki makabryczne, trudne do zapomnienia.
Bardzo potrzebujemy Państwa pomocy w ratowaniu tych zwierząt. Jako Fundacja nie mamy środków na ich leczenie, transport i opiekę weterynaryjną. Wszystko jest w Waszych rękach. Potrzebne jest rozpoczęcie natychmiastowego leczenia, musimy opłacić koszty transportu, ich utrzymania i diagnostyki. Musimy opłacić koszty pracy behawiorystów, bo wiele psów jest lękowych i wymaga pracy.
Potrzebujemy też dla tych psów domów tymczasowych, by po wyjściu z kliniki weterynaryjnej i zakończeniu procesu leczenia – zwierzęta mogły znaleźć dobrą opiekę u Państwa. Pomóżcie Państwo tym psom, do tej pory mimo wielu zbiórek i naszych apeli nigdy nie zawiedliście.
Potrzebna jest zarówno pomoc finansowa, bo jak Państwo wiedzą bez wsparcia ludzi o dobrych sercach takie Fundacje nie są w stanie pomagać, ale nie odmówimy również pomocy rzeczowej. Dla tych zwierząt potrzebna jest karma - ta specjalistyczna również. Środki na odrobaczanie, przeciwpchelne, przeciwkleszczowe - to podstawowa profilaktyka, którą powinien zapewnić każdy szanujący się właściciel zwierzęcia.
Te psy do tej pory nie miały pojęcia, że może być lepiej. Z Państwa pomocą możemy im pokazać, że pieskie życie może być cudowne.
W sprawie adopcji tych psiaków prosimy o kontakt mailowy: fundacjapanskalaska@o2.pl, natomiast w sprawie udzielenia pomocy rzeczowej bądź innej zaproponowanej przez Państwa prosimy o kontakt telefoniczny: 513 569 791
Serdecznie dziękujemy za każde okazane wsparcie!