Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
WALDUŚ to kolejny kot "ze wsi", to znaczy przyszedł do nas od sąsiadów. I z nami został. Mieszkał, jadł, coraz więcej się bawił, zaczął rządzić, pokochał... i miłość i opiekę też dostał.
WALDUŚ przez długi czas nie sprawiał "kłopotów", to znaczy zajmował się sam sobą, do weta jeździł tylko w razie konieczności, zdrowo był...
Do czasu, kiedy dosyć nagle z buzi pojawił się wyciek ropno-krwisty, Walduś zaślinił się bardzo, przestał jeść, jeden z zębów niemal sam wyleciał. Naprawdę to było kilka dni...
Natychmiast pojechaliśmy do Pani Doktor... i zaczęło się ogarnianie, co też się takiego stało.
I stało się tak:
- gruczolak gruczołu ślinowego w formie mnogiej, rozsiany tak, że nie można operować; WALDUŚ jest już po operacji usunięcia częśći guzów, ale tylko części
- pozytywny test na przeciwciała FCoV/ feline coronavirus, co w połączeniu z obniżonym stosunkiem albumin do globulin budzi silne podejrzenie fipa...
I okazało się, że kot, który nie sprawiał kłopotów, ma olbrzymi problem, że tak naprawdę to my walczymy nie o Jego zdrowie, ale o Jego życie...
W tej chwili WALDUŚ jest już po usunięciu większości zębów, części nowotworowych narośli na śliniankach, ale nie ma możliwości usunięcia wszystkich, co oznacza życie z rakiem.
Jesteśmy także na etapie wdrożenia leczenia fipa.
Wdrożyliśmy leczenie zarówno antybotykiem jak i sterydem, żeby nie doprowadzić do stanu zapalnego w jamie ustnej uniemożliwiającego samodzielne jedzenie.
Bo apetyt WALDUŚ ma, i humor też ma... będziemy obserwować obie choroby i nie doprowadzimy do cierpienia WALDUSIA.
Ale to jeszcze nie czas na rezygnację... nie czas...
Prosimy Was o pomoc dla tego czarnego, niczym niewyróżniającego się kota; choć nie, WALDUŚ to wspaniały i lojalny kocur... i wyróżnia Go nieprawdopodobne przywiązanie i zaufanie do nas...
Prosimy dla NIEGO...
Laden...