Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, Lesio jest już z nami. Przewieźliśmy go jak najszybciej, żeby mógł zapomnieć o poprzednim życiu, które było bardzo smutne. Lesio jest specyficznym koniem, jest wystraszony i lekko zdezorientowany całą sytuacją. Pomaga mu nowo poznana koleżanka. :) Jeszcze nie rozumie, co się dzieje wokół niego, jednak z pewnością z czasem dotrze do jego świadomości, że wszystko dobrze się skończyło.
Niebawem odwiedzi go weterynarz i kowal. Musimy zapewnić mu odpowiednią opiekę i paszę. Weterynarz go przebada i stwierdzi czy z Lesiem wszystko w porządku, a potem dołączy do reszty stada, kiedy już się zaaklimatyzuje w nowym miejscu. Dziękuję Wam serdecznie, za piękny finał tej historii. Lesio jest z pewnością każdemu z Was bardzo wdzięczny za podarowanie mu życia. Przed nim tylko wspaniałe chwile...
Jeśli chcesz śledzić dalsze losy Lesia, zachęcam do odwiedzenia mojej strony.
----
Aktualizacja 02.11.2022 - Kochani z całego serca dziękuję Wam za tak ogromne zaangażowanie dla Lesia! Udało się przed czasem zebrać pełną kwotę na jego wykup. Lesiowi już nic nie grozi, dzięki Wam odzyskał on wolność i będzie miał szansę poznać życie od innej - lepszej strony.
Jak tylko Lesia odbiorę, udostępnię zdjęcia i więcej informacji. Dziękuję Wam! Jestem ogromnie wdzięczna za to jak wiele dobrych ludzi jest wokół mnie, którzy tak jak ja chcą ratować niczemu winne zwierzęta. Jesteście wspaniali!
Przeraźliwie chudy Lesio, gdy do niego wchodzę, robi uniki i się wzdryga, jakby miał zaraz dostać kijem. Cały aż drży, a z pyska dochodzi bardzo szybkie sapanie. Nie może się opanować. Na ciele widać wielokrotne ślady uderzeń a żebra można policzyć gołym okiem. Klatka piersiowa napina się bardzo w rytm szybkich oddechów.
Handlarz strzela w powietrzu batem i woła do mnie - Zobacz jaki obesraniec, chyba mu zaraz serce wysiądzie i nie dam rady go zawieźć do rzeźni. Strzela batem jeszcze raz i się śmieje głupkowato. Lesio dostaje jakiejś hiperwentylacji, a oczy wychodzą mu z orbit. Robi się naprawdę niebezpiecznie.
Wypycham handlarza z boksu i krzyczę – Weź się Pan uspokój, bo ten koń naprawdę zaraz dostanie zawału, co Pan robi? Chce go Pan zabić?
Takiego bezmózgowca, jak ten handlarz to dawno nie widziałam. Widać, że znęca się psychicznie nad tym koniem dla przyjemności. Co za bestialstwo. Dodatkowo jest po prostu tępy. Przecież jak ten koń teraz umrze, to go nie będzie mógł zawieźć do rzeźni i na nim zarobić. Wściekła jestem strasznie, ale próbuję nie dać po sobie tego poznać. Pytam się go o historię Lesia. Handlarz mówi, że ten młody ogierek ma coś z głową, jakiś koński autyzm czy coś. Jak mu się nie przyłoży kijem, to się nie ruszy. Dlatego gospodarz go tu przywiózł, bo był bezużyteczny w gospodarstwie.
Uchylam drzwi boksu i zaglądam do Lesia. Stoi jak wryty i wciąż się trzęsie. Muszę go jak najszybciej stąd zabrać, bo to się źle skończy. Myślę, że nie ma żadnego autyzmu, po prostu jest bardzo wrażliwy i trafił w nieodpowiednie ręce. Lub ma jakąś chorobę i coś go boli, dlatego ma problem z poruszaniem.
Proszę handlarza, żeby pozwolił mi go teraz zabrać. A pieniądze mu oddam później. Tylko się śmieje głupkowato, więc nic z tego. Handlarz każe mi przynieść 2000 zł zaliczki do piątku. Bo jak nie to pojedzie Lesio do rzeźni. Myślę, że tym razem nie blefuje.
Bardzo Was proszę o szybką pomoc. Życie Lesia dla handlarza jest warte 6500 zł. Chciałabym tę zaliczkę wpłacić jak najprędzej, bo Lesio może nie wytrzymać do weekendu. Widać, że jest w bardzo złym stanie i strasznie cierpi.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów dla starych koni.
Laden...