Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Aktualizacja – Uratowany dzięki Waszej pomocy Parys jest w domu adopcyjnym. Jak widać na zdjęciach jest otoczony kochającymi go ludźmi. Znalazł swoje miejsce na ziemi, już na zawsze. Odnalazł tam troskę opiekunów i przyjaźń innych koni, z którymi bardzo dobrze się dogaduje. Dziękuję bardzo za pomoc przy jego ratowaniu.
Fundacja nie posiada złożonych struktur ani pracowników, a swoją misję realizuje dzięki osobistemu zaangażowaniu i poświęceniu założycielki.
Dziękujemy, że pomagasz ratować zwierzęta
----
Aktualizacja - Dziękuję za pomoc dla Parysa. Kolejne życie uratowane! Udało się zebrać całą kwotę przed czasem, dzieki wsparciu jednej hojnej osoby. Parys pojechał od razu do domu adopcyjnego, gdzie będzie przeżywał swoje życie na nowo.
Parys drepcze z nogi na nogę przed handlarską oborą. Rozsadza go energia. Podchodzę bliżej i chcę go poklepać. Chyba wyczuwa we mnie bratnią duszę.
Schyla głowę i nadstawia do głaskania. Z jednej strony widać w nim ogromną dynamikę a z drugiej łasi się jak kot. To wspaniały koń i muszę go uratować, za wszelką cenę. Pytam się handlarza o jego historię.
Parys od najwcześniejszej młodości był koniem do wyścigów. I chyba czuł się do tego stworzony. Uwielbiał pęd, wiatr w grzywie. Zawsze chciał wygrywać. I dopóki tak się działo, był potrzebny, ale kariera koni wyścigowych jest krótka. Wystarczy jedna kontuzja, i już nie ma szans na wygrywanie wyścigów. Tak właśnie stało się z Parysem.
Ze stajni wyścigowej Parys został więc sprzedany do pracy w rekreacji, ale skąd Parys miał wiedzieć, że teraz szybciej nie znaczy lepiej? Do tej pory był nagradzany za to, że pędził przed siebie, tak szybko, jak potrafił. W stajni rekreacyjnej, wielu adeptów jeździectwa bało się na nim jeździć.
Był za szybki, zbyt wyrywny, zawsze chętny do galopu. Nie rozumiał, że teraz lepiej to wolniej, spokojniej. Zamknięty w boksie i na małym placu do jazdy tęsknił za pędem, za szybkością, za wyścigiem.
Czasem, zamiast grzecznie maszerować, Parys próbował się ścigać z innymi końmi. Mniej doświadczeni jeźdźcy nie potrafili go wtedy zatrzymać. Dlatego coraz mniej osób chciało na nim jeździć. I dlatego, kiedy odnowiła mu się dawna kontuzja, właściciele stwierdzili, że nie warto go leczyć. I tak nie ma z niego za wiele pożytku.
W ten sposób piękny, szlachetny, kochający szybkość i wolność Parys znalazł się tu. W ciemnej, zatęchłej oborze handlarza, a ja nie mogłam go tam zostawić. I jeśli nie zdarzy się cud, już nigdy nie będzie pędził przed siebie, bo stąd jedyna droga wiedzie w miejsce jeszcze straszniejsze – do ubojni. Nie wiem, czy dam radę go stąd wyrwać. To znowu pieniądze, i to niemałe. Nie mam ich, ale nie potrafię po prostu odwrócić się i odejść. Dlatego proszę - pomóżcie!
Koszt wykupu Parysa to 8700 złotych. Handlarz zgadza się poczekać na zaliczkę do następnego czwartku 18 sierpnia. Bardzo Was proszę o pomoc w uratowaniu wspaniałego Parysa.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów dla starych koni.
Laden...