Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, kolejny raz składamy na Wasze ręce moc podziękowań. Nie minął jeszcze termin, a Marysia już bezpieczna pod naszą opieką! To kolejny uratowany przez Was koń. Kolejne zwierzę, które dołączy do stada naszych podopiecznych.
Przed Marysią teraz wizyta kowala oraz diagnostyka i profilaktyka weterynaryjna.
Bardzo dziękujemy za podarowanie Marysi życia.
Dalsze losy Marysi można śledzić na naszej stronie internetowej.
"Największym grzechem wobec innych istot nie jest nienawiść tylko obojętność w stosunku do nich.” Autor: George Bernard Shaw
Marysia spogląda w naszą stronę, zatrzymuje na moment wzrok i, przymykając oczy, opuszcza głowę niemal do samej ziemi. Jej cichutkie rżenie nie dociera daleko. Wszystko zostaje tu, w murach starej obory. W miejscu dla niej zupełnie obcym. W miejscu, z którego konie wyjeżdżają już tylko do ubojni. Cienki, handlarski sznurek zbyt ciasno zaciśnięty na jej głowie, wrzyna się jeszcze bardziej, gdy handlarz szarpnięciem nakazuje wrócić do siebie. Marysia, jakby zrezygnowana i zmęczona, posłusznie drepcze na swoje miejsce. Zagląda do betonowego żłobu i chwyta miękkimi, ciepłymi wargami odrobinę owsa. Po to ten owies jest. By go jadła. By tyła. By rosła jej waga i cena, jaką zapłaci rzeźnia. By handlarz na jej zabiciu zarobił.
Marysia, jak twierdzi handlarz, miała chwilę temu dom. Robiła w polu. Służyła swoim grzbietem wnukom właściciela. Co rok rodziła źrebaki, które szły na mięso. Nie było w jej życiu pustych przebiegów. Jednak w końcu zwykłą, wiejską Marysię pokonała ekonomia, zabrakło dla niej pracy, więc stała się zbędna. Za lata posługi otrzymała tylko ludzką obojętność.
Marysia na moment się odwraca i jeszcze raz spogląda w naszą stronę. Nie ma w tym spojrzeniu grama nadziei. Przenosi wzrok na moment na maleńkie, wybite okno, za którym jest niedostępny już dla niej świat. Wciąga jesienne powietrze, zapach zaoranej ziemi, jakby chciała go dobrze zapamiętać. Kto wie, czy tam, za tęczowym mostem, mają w ogóle jakąkolwiek jesień.
Handlarz żąda za życie Marysi 6800 zł. Transport do naszego ośrodka to kolejne 900 zł. Mamy czas do końca października, by ją uratować. Bez Twojej pomocy nie damy rady.
Laden...