Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Rebecka bardzo dziękuje za pomoc i wsparcie. Kotka jest już po zakończonym leczeniu i powoli rozgląda się za nowym domem. My opłaciliśmy wszystkie faktury i dzięki temu możemy pomagać dalej!
Zawsze zastanawia nas u ludzi jedno - jak to możliwe, że niektórzy patrzą, ale nie widzą. Jedna z ostatnich naszych kocich historii jest właśnie o tym. Rzecz miała miejsce w podkarpackim miasteczku niedaleko Rzeszowa.
Na osiedlu pojawiła się nie wiadomo skąd kotka. Nikt na nią nie zwracał uwagi. Dla większości tamtejszych mieszkańców i przechodniów była tylko czarnym, bezdomnym kotem. Może gdyby była w typie rasy, ktoś powiadomiłby odpowiednie instytucje, ale ona była taka zwyczajna. Bezdomna, niczyja, nieważna dla nikogo, niekochana.
Aż zdarzył się wypadek. Jaki - nie wiemy? Może potrącił ją samochód, a może ktoś uderzył ją w nogę… Na pewno bardzo cierpiała. Chodziła na trzech łapkach, a ta obolała służyła do podpierania się na stawie kolanowym. I tak kuśtykała, zdzierając sobie skórę na bolącym stawie.
I dalej nikt jej nie widział, a tym, którzy zatrzymywali na niej swój wzrok nie przyszło do głowy, by jej pomóc. Że ranna, kulawa? Nikogo nie wzruszał jej los.
Nie ma obowiązku, żeby kochać zwierzęta, ale też nie ma prawa, by mijać je, nie udzielając pomocy. Gdyby wtedy ktoś jej pomógł, historia ta miałaby pewno inne zakończenie. Każdy jej dzień był walką o przetrwanie. Jak sobie radziła z obolała nogą? Co jadła? Gdzie spędzała noce? Domyślamy się, że miała tylko swoje ciałko, żeby się ogrzać, więc pewno zwijała się w kłębuszek i drżała z zimna. Bała się gromady osiedlowych kotów, które dobrze radziły sobie w terenie, a ona z niepełnosprawną łapką nie dawała rady walczyć o jedzenie, więc nocami skulona wyruszała na poszukiwania. Czasami coś zostało po innych kotach, czasami znalazła coś w śmietniku, ale bardzo często zasypiała głodna.
Kiedy otrzymaliśmy stamtąd zgłoszenie o matce z małymi dziećmi, nasza wolontariuszka wyposażona w kontenerki pojechała po nie. I tam właśnie zobaczyła kulawą kotkę. Przeraziła ją zabrudzona i zaropiała rana na nodze i kiedy spojrzała w jej oczy, wiedziała, że nie może tego tak zostawić. Zabrała również i ją.
Rebecka – takie imię dostała kotka. Trafiła do DT, a następnego dnia do przychodni weterynaryjnej. Niestety, diagnoza nie zdziwiła nas. Lekarz stwierdził bardzo stare złamanie zniekształconej przedniej łapki, zesztywnienie prawego stawu nadgarstkowego i kulawiznę. Stopień zmian określono jako bardzo duży.
Lekarze zaproponowali ortrodezę, jednak kolejna wizyta pokazała, że jedynym wyjściem jest amputacja łapki. Kotce wykonano wyniki badań i została zakwalifikowana do zabiegu.
Rebeka to sympatyczna, miziasta koteczka i bardzo nam jej żal, bo ludzka obojętność przyczyniła się do takiego właśnie zakończenia. Rebeka czeka na zabieg i mamy nadzieję, że wszystko się uda, a ona doskonale poradzi sobie na trzech łapkach. Kiedy dojdzie po zabiegu do siebie, będziemy jej szukać domu i wierzymy, że będzie w nim szczęśliwa. Prosimy o pomoc w zebraniu funduszy na opłacenie dotychczasowego leczenia i zabiegu amputacji. Razem możemy więcej.
Laden...