Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Reja bezpieczna!
Nie wiemy jak w pełni przekazać wyrazy wdzięczności w jej imieniu. Ta chora klacza dzięki Waszej pomocy otrzymała szansę na życie.
Reja jest koniem chorym na przewlekły ochwat. Przed nią teraz diagnostyka weterynaryjna, wizyta kowala ortopedy i wielomiesięczne leczenie.
Jeszcze raz bardzo Wam dziękujemy za pomoc dla Rei, i zapraszamy do śledzenia jej dalszych losów na naszej stronie internetowej.
Legenda mówi, że konia arabskiego Bóg stworzył z garści południowego wiatru, w który tchnął swój boski oddech. Koniowi temu dał siłę do lotu, choć nie dał mu skrzydeł, a w grzywie jego zaklął szczęście.
Ciasny, betonowy boks, zardzewiałe kraty, budynki mające lata świetności dawno za sobą. Handlarskie podwórko. Stado much natrętnie brzęczy, stęchły obornik dusi amoniakiem. W jednej z komórek, jak wahadło, buja się nieduży koń. To Reja i jej ostatni przystanek przed końcem w rzeźni.
Handlarz zaprasza szerokim gestem do środka i zachwala konia. „Pani, to piękna arabska kobyła. Świetny papier miała, ale zgubili. Chodziła w rajdach z sukcesami. Dobra klacz! Sportowa!” - handlarz wyprowadza wystraszoną Reję z komórki, ta idzie sztywno, bo każdy krok jest okupiony cierpieniem - „No kuleje, ale na jesieni zawsze jej mija.” - dodaje właściciel.
Reja. Kulawa, obolała i chora. Zdeformowane kopyta, przerażone oczy, choroba sieroca. Człowiek wziął co się dało, a potem, gdy się zużyła i zepsuła, to się pozbył. Potraktował ją jak zbędną rzecz.
Wielkie, czarne oczy rozszerzają się ze strachu, gdy handlarz siłą wciąga ją do ciemnej komórki. Reja nie chce wejść. Bat tnie powietrze i opada na zad. Klacz wbiega do swojego więzienia i zanosi się długim, żałosnym rżeniem. I znowu, jak wahadło, zaczyna się bujać. Handlarz szybkim ruchem skraca już i tak za krótką linę. Zatrzaskują się zardzewiałe kraty i rozpadające się drzwi wejściowe. Na zewnątrz świeci słońce, złota, polska, najpiękniejsza jesień. Nie dla Rei.
Reja. Nie jest koniem z legendy, nie ma siły do lotu, nie ma też szczęścia zaklętego w grzywie. Ma wyrok śmierci.
Cena życia Rei to 2700 zł. Tu, w handlarskiej oborze, nie ma półki z pucharami, które kiedyś zdobyła, jest tylko waga. Tu tyle jest warta, ile waży. Ani złotówki więcej. Mamy czas do 20 października, by zapłacić za jej życie. Potrzebne są też środki na transport, diagnostykę i leczenie. Prosimy, pomóż.
Laden...