Guz u Rico żył własnym życiem

Rozpadające się guzy to w tym roku nasza specjalność. Wyhodowane do niebotycznych rozmiarów stały się "Polaków" sposobem na upodlanie zwierząt.

Dziś w Żaganiu przejęliśmy kolejną ofiarę patologii, która w tym kraju ma się świetnie i rozplenia się niemal jak larwy much. Rico ma 11 lat. Nieprawdopodobnie pokorny i zrezygnowany pies, przeprasza że żyje. Ostatnie szczepienie było w 2014 roku. Właściciel nie wiedział, że pies ma guza, choć jest tak wielki, że przesunął ogon mocno w lewo. Nie wiemy, czy guz jest operacyjny i uda się go usunąć.

Dziś zawozimy do Weterynaryjne Centrum Kliniczne Kurosz. Razem z nim do kontroli jedzie Saba, która jest już po usunięciu guza giganta z listwy mlecznej, bo jest jeszcze jeden guz na łapie, jedzie jamniczka Kasia po kastracji aborcyjnej, bo kuleje na przednią prawą łapkę i kotka Rozalia także po kastracji, bo kicha. Miłego weekendu

Oczywiście nie będziemy oryginalni i prosimy Was o kaskę.