Nie umieliśmy podjąć innej decyzji jak tylko ratować ich zdrowie i życie...

Zatrzymania się i chwilowego pomagania nadszedł kres. Los postawił na naszej drodze wiele chorych zwierząt i tych do pilnej kastracji również by dalej to całe nieszczęście nie zbierało żniwa. Nie umieliśmy podjąć innej decyzji jak tylko ratować ich życie i zdrowie. Serce mówiło "tak" "musicie" "bez Was zostaną na pastwę losu" - rozsądek "nie dacie rady.. Ile ten rozsądek miał racji - nie daliśmy rady.  

Większość kotów z Zagórza jest po leczeniu a Rodrick z podejrzeniem pękniętej błony bębenkowej i polipami w uchu czeka na tomograf komputerowy w Krakowie, na który nie wyjedzie, zanim spłacimy wszystkie zaległości i wyjdziemy na prostą. 3 koty z Beska również zostały wyleczone... te z Brzozowa również.  Nie potrafiliśmy też zostawić w potrzebie kociątka znalezionego w Nadolanach, któremu potrzebna była natychmiastowa operacja z powodu przepukliny. Tych przykładów moglibyśmy wymieniać i wymieniać. Całą listę zwierząt, leczenia i pomocy z każdego miesiąca publikujemy na stronie FB. Poniżej zostawiamy całe podsumowanie ubiegłego miesiąca: 

https://www.facebook.com/share/p/FGu5YHxTazpeXKdY/ 

Do czasu wyjścia na prostą nie będziemy pomagać zwierzętom nawet w pilnej potrzebie. Zadłużenie nas przerosło. Wciąż nie zbieramy 1,5% a żeby jakoś funkcjonować nasi wolontariusze prywatnie pozyskują środki poprzez organizacje kiermaszy, ryneczków i wyjazdy na giełdę staroci. Dodamy, że wciąż bez 1.5 % podatku jesteśmy JEDYNĄ organizacją dla zwierząt tego rejonu. Ale zawsze staraliśmy się stanąć na wysokości zadania. 

Faktury, które spędzają nam sen z powiek, są następujące: 

Pomaganie jest dla nas oddechem. Nie wyobrażamy sobie poprostu inaczej. Prosimy pomóżcie nam realizować tę służbę, która jest dla nas wielką wartością.  

Każde Wasze wsparcie jest na miarę złota. Łączymy wyrazy szacunku:

Wolontariusze Sanockiej SOiRZ z podopiecznymi.