Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ogromnie dziękujemy za wsparcie! 😻❤️
Nie udało się zebrać pełnej kwoty, ale i tak ogromnie nam to pomogło. Za zebrane pieniądze mogliśmy sfinansować część kosztów weterynaryjnych Burka i zrobiliśmy małe zakupy karmy, by chociaż trochę odciążyć nasze domy tymczasowe.
Na razie udało nam się adoptować dwa koty ze stada - Burek i Miki trafili do cudownych domów, pozostałe 3 nadal czekają, aż się ktoś zakocha 😿
W imieniu Fundacji i naszych podopiecznych dziękujemy że pomagacie, bo dzięki Wam my jesteśmy w stanie pomagać!
Pojechaliśmy na interwencję odłowić młodego kocurka kicającego na trzech łapkach, a skończyliśmy z całą kocią rodziną. Mimo kilku dobrym ludziom, którzy starają się na tych działkach koty dokarmiać, warunki nie są tam sprzyjające - koty są przeganiane, nie mają schronienia, wywalane są miski z karmą, karmiciele wspominają także o otruciach!
Z działek zabraliśmy 5 kotów, zostały od odłowienia jeszcze 2. Taka ilość jest ogromnym obciążeniem dla naszej małej Fundacji, dlatego prosimy o wsparcie! Poupychaliśmy towarzystwo w już i tak zakoconych domach tymczasowych, ale koszty nas przerażają. Tym bardziej, że Burek może wymagać specjalistycznej operacji, aby wróciła mu pełna sprawność uszkodzonej łapy.
Całe kocie towarzystwo zostało wysterylizowane, odpchlone, porobione ma testy i niezbędne badania. Weterynarze, dobra karma - to wszystko kosztuje. Dlatego potrzebujemy wsparcia, bo nie możemy popłynąć przez jednego! Burka na trzech łapkach.
Prosimy o wpłaty i udostępnianie zbiórki!
Poniżej trochę więcej o wszystkich członkach rodziny działkowców, nadal próbujemy odłowić domniemaną matkę i jedno z rodzeństwa.
Burek zwany Zajączkiem
Był przyczynkiem do całej akcji - kicał na trzech łapkach, czym zwrócił na siebie uwagę. Rana okazała się rozległa, ropna, po dużych pogryzieniach, obrzęknięta i krwawiąca. Wet. powiedział, że jeszcze chwila, a łapa byłaby do amputacji lub wywiązałaby się sepsa. Kocurek był bardzo wychudzony, słabiutki jak mucha.
Noga długo się goiła, a Burek cierpliwie znosił wszelkie zabiegi - przymoczki, smarowanie. Przy okazji przechodził socjalizację, nawet zaczął mruczeć podczas kizianka. U doktora sam wyciągał nogę do oglądania.
Miesiąc po odłowieniu rana już jest całkiem zagojona, opuchlizna zeszła i tylko sierść musi odrosnąć. Ale kocurek nadal nie jest w pełni sprawny - bardzo oszczędza nogę. Dostał leki, które powinny mu pomóc i zalecenie ruchu i specjalnych ćwiczeń, ale wisi nad Burkiem widmo operacji. Czekamy na kolejna konsultację, a w międzyczasie kicamy i rozciągamy łapę.
Mimi
Przez pierwsze dni nic nie jadła, nie załatwiała się. Na szczęście cudowny dom tymczasowy dbał i rozkarmiał. Powoli staje się domową księżniczką, ale człowiek jeszcze jest dla niej trochę straszny. Będzie potrzebowała długiej socjalizacji, ale powrót byłby zagrożeniem dla jej życia.
Bartek
Domniemany tatuś całego towarzystwa. Opiekował się wszystkimi, chronił i przytulał. Jest dorosłym super kocurem, przyjaznym do ludzi.
Panan
Kolejny czarnulek, który będzie potrzebował trochę czasu, żeby się przyzwyczaić, że człowiek może być też dobry. Te kociaki mają maksymalnie 1.5 roku i ogromny strach przed człowiekiem - możemy sobie jedynie wyobrażać jak do tego doszło. W domu tymczasowym przebywa razem z Bartkiem, więc mamy nadzieję, że socjalizacja u boku taty będzie szybsza.
Miki zwany Pikusiem
Przez pierwsze dni nie wychodził z budki, odmawiał jedzenia. Ożywiał się jedynie na widok brata Burka. Po przymusowym karmieniu, kilku kroplówkach, kocurek zaczął sam jeść. Cieszyliśmy się ogromnie, bo wreczcie mogliśmy połączyć chłopaków. Burek świetnie opiekuje się bratem - myje, przytula w nocy, oprowadza po mieszkaniu.
Dziękujemy, że pomagacie z nami!
Laden...