Wyrzucony? Nie poradził sobie na "wolności"

Ok. 3 letni kocurek. Z całą pewnością domowy. Jak widać "wolność" mu nie służy.

Kilka dni temu znaleziony w krzakach, tak słaby, że nie był w stanie chodzić. Trafił do lecznicy. Oględziny... Dziura w okolicy odbytu wskazująca na pogryzienie. Straszny smród i wydobywające się z dziury larwy. Kot przerażliwie chudy.

Okazuje się, że kot kilka tygodni wcześniej gościł już w lecznicy. Ktos go znalazł i tam dostarczył. Był w jeszcze gorszym stanie niż teraz. Udało się postawić go na łapki, a nawet wykastrować. Zostały zrobione badania krwi. Nerki ok, wirusówki też. Po około dwutygodniowym pobycie w lecznicy został odebrany. Odebrały go osoby, które wcześniej go znalazły z zaleceniem, aby przede wszystkim go odkarmić.

Coś chyba poszło nie tak, bo kot znowy wylądował na ulicy. I jak widać znowu sobie nie poradził.

Od dzis kotek jest pod naszą opieką. A to znaczy, że na pewno już nie wyląduje na ulicy i że na pewno znajdziemy mu odpowiedzialny, kochający dom.

Trochę w tej lecznicy pobędzie. Dlatego Was dobrzy ludzie, bardzo prosimy o wsparcie. Trzeba go wyleczyć odkarmić. A jak już dojdzie do pełni sił, znaleźć odpowiedzialny kochający dom.

Bardzo prosimy o pomoc.