Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Serniczek znalazł swój najwspanialszy domek, a Lukrecji niestety nie udało się uratować.
Za każdym razem ryzykujemy, ale wiemy, że warto!
Dziękujemy, że jesteście z nami!
Ostatni okres nie jest dla nas zbyt łaskawy. W schronisku zatrzęsienie kociąt bez matek, chorych matek z chorymi kociętami, dorosłych kotów, chorych dorosłych kotów... Do wyboru do koloru. Wśród tych wszystkich kotów jest dwójka, na którą chcemy szczególnie zwrócić Waszą uwagę.
Pierwszym z tych kotów jest Serniczek. Spójrzcie na Serniczka. Co widzicie? Zwykłego, przeciętnego kota? Słodkiego miziała, szalonego dzikusa? Każdą odpowiedź moglibyśmy uznać za akceptowalną. Niestety, ktoś, jakiś "człowiek" spojrzał na Serniczka i zobaczył w nim tarczę strzelniczą. Nie mamy pojęcia, co ten ktoś miał w głowie. Wiemy za to, co Serniczek jeszcze do niedawna miał w swoim ciele. Fragmenty śrutu. Aktualnie ma w sobie śrubę i płytę rekonstrukcyjną. Żeby żyło mu się nieco lepiej. W końcu nikt z nas nie chciałby żyć ze śrutem w ciele, który powoduje ból przy każdych ruchu, prawda?
Serniczek nie jest wesołym kotkiem. Nie zabiega o głaskanie, nie podchodzi do drzwiczek kennela. Czasem bywa obojętny, na to co się wokół niego dzieje. Czy to oznacza, że można sobie z niego zrobić tarczę strzelniczą? A może wcześniej było na odwrót. Może Serniczek był radosnym kotkiem, który podchodził do ludzi po trochę uwagi, czułości... Aż ktoś postanowił wykorzystać jego zaufanie i ulżyć swoim chorym popędom? Aktualnie Serniczek dochodzi do siebie w schronisku. Ma pełne miski, opiekę weterynaryjną, własny kocyk i miękkie posłanie. Przeszedł operację, która ma naprawić krzywdę wyrządzoną temu kotu. Bez względu na to, jakim kotem Serniczek był, jest czy będzie wierzymy, że nie zasłużył na to, co mu się przytrafiło. Zasłużył za to na najlepszą opiekę, życie bez bólu i śrutu w ciele, trochę spokoju i pełną miskę.
Drugim kotem, którego chcemy Wam przedstawić jest Lukrecja. Co się stało Lukrecji? Dobre pytanie. Może miała wypadek, może ktoś nie miał czasu zahamować? A może wlazła nie tam, gdzie powinna i ktoś chciał "zrobić z nią porządek"? A może po prostu była nieuważna, skądś spadła, o coś zahaczyła i sama jest sobie winna? Lukrecja, podobnie jak Serniczek, jest "zwykłym, przeciętnym" kotem, nic specjalnego. Ma "nudne", czarne umaszczenie, nie cieszy się na widok człowieka, nie wygina ciałka do głaskania. Zazwyczaj leży w kennelu i po prostu czeka, aż się wszystko skończy i będzie miała spokój. Aż będzie mogła zająć się swoimi sprawami. Podobnie jak Serniczek, Lukrecja też ma aktualnie w sobie trochę metalu. Dokładnie 3 śruby. Dzięki tym śrubom Lukrecja nadal ma łapkę i w dodatku może żyć bez bólu.
Nie wiemy, czy los tej dwójki wcześniej kogokolwiek obchodził. Nie wiemy, czy kiedyś będą z nich "idealne koty", biegające za piłeczką i wygrzewające się na kolanach swojego człowieka. Ale mimo to, wiemy, że nie mogliśmy ich zostawić bez pomocy. Oba koty cierpiały i na pewno żadne z nich na to nie zasługiwało. Zarówno Serniczek, jak i Lukrecja mają u nas najlepszą opiekę. Oba koty przeszły już operacje, które mają odmienić ich życie na nieco lepsze. O oba koty dbamy, doglądamy i staramy się im ułatwić ten średnio przyjemny okres jak możemy. Za obie operacje dostaliśmy faktury na wysokie kwoty. Wierzymy, że są to dobrze wydane pieniądze i będziemy wdzięczni, jeśli zechcecie nas wesprzeć w spłacie tych faktur.
Laden...