Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jestem ślicznym, włochatym yorkiem. Miałem fajne życie, bawiłem się i uskuteczniałem swój temperamentny charakterek do pewnego czasu.
Jakiś kierowca mnie potrącił, ale to jeszcze nic..Leżałem taki bezradny, przebierając łapkami, główka leciała mi na wszystkie strony, a na pyszczku miałem niesmaczną krew. Dlaczego nikt nie chciał mi pomóc? Czy ludzie są tacy źli? A może mnie nikt nie widział...hmmm nie widział, czy nie chciał widzieć?
Na szczęście zabrano mnie do Pana Doktora na ul. Powstanców Sląskich w Warszawie, zaopiekowała się mnie Fundacja, więc żyję..
ALe co to za życie? Moje leczenie będzie kosztowne, jestem utrzymywany w śpiączce farmakologicznej, mam robione badania. Mówią że mój powrót do zdrowia jest jeszcze znakiem zapytania, ale zaczynam sam pić i jeść, smakuje mi. ALe co z diagnozą? Obrzęk mózgu i krwiak w pewnej jego części..hmm ale ja tego nie rozumiem, czy to znaczy że umrę?
Nie!!! Nie umrę, bo czuję się lepiej, a juro będzie jeszcze lepiej prawda? Będzie lepiej, bo na świecie jest dużo ludzi o dobrym sercu, którzy mi pomogą. Ja mimo swoich rozmiarów mam serce ogromne, pełne miłości a teraz i nadziei!
Wiedzcie, że walczę i jestem silny, nie poddam się łatwo, przede mną jeszcze tyle biegania, merdania ogonkiem i rozrabiania!!
Czekam na Waszą pomoc, nie możecie mnie zawieść, bo przecież świat jest taki piękny, a ludzie kochani. Jesteście prawda?
AKTUALNE NA 22.12:
Jednak wygrywam walkę o życie i zdrowie, 19 grudnia sobie zacząłem trochę szczekać a jak..jestem w końcu yorkiem i umiem dopominać się o swoje:):):) moja głowa już nie lata na boki, ale jeszcze nie odzyskałem pełnej sprawności.
ALE SŁUCHAJCIE; Jeszcze lepsza wiadomość jest taka, że 20 grudnia byłem na dworze i stanąłem na nogi, wyobrażacie sobie? Jestem coraz silniejszy, czuję się coraz lepiej. Nawet pokazuję Wam swój mały jęzor:P Fajny co nie?
Z własną chęcią życia, wewnętrzną siłą własną i Waszym wsparciem na pewno dam radę. Proszę o to ostatnie, bo chęci życia mi nie brakuje.
BUZIAKI dla wszystkich , którzy pomogli Marusiowi. DZIĘKUJEMY!!!!