Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Początek zimy, czyli najtrudniejszy okres dla zwierząt na naszych terenach. W nocy temperatura już jest minusowa, już wiemy- musimy się po prostu spieszyć z pomocą! Nasz mały Oddział to grupa kilku osób, które wspólnie starają się ratować psy i koty z polskiego bieguna zimna, czyli Suwałk oraz okolicznych miasteczek i wiosek. Działamy w tym gronie od zaledwie kilku lat, w tym czasie udało nam się stworzyć Azyl dla starszych psów w Mikołajewie, otworzyć dwie kociarnie KoTOZ w Suwałkach. Rocznie ratujemy ponad 500 zwierząt. Ratujemy, bo większość trafiających do nas braci mniejszych wymaga leczenia, wożenia setki kilometrów do specjalistów w Ełku, Białymstoku, czy Olsztynie. Staramy się również pomagać psom w schroniskach, które są w naszej okolicy, organizując spacery i przede wszystkim ogłaszając je do adopcji. Znajdujemy im domy w całej Polsce. Na Podlasiu świadomość i znajomość praw zwierząt jest na bardzo niskim poziomie, dlatego zachęcamy mieszkańców okolic do wolontariatu oraz jeździmy do szkół i edukujemy dzieci.
Jesteśmy ciągle na granicy wydolności finansowej, bo mimo wielu prób, rozmów niestety nie udało nam się uzyskać wsparcia ani w naszym mieście Suwałki, ani w okolicznych gminach. Chcąc ograniczać bezdomność wśród psów i kotów prowadzimy akcję kastracji przez cały rok, bo gminy - jeśli mają jakiekolwiek programy, to zwykle starcza im na miesiąc ich akcji i potem suczki i kotki dalej rozmnażają się na potęgę tak, jakby problemu w ogóle nie było... one nie poczekają na przyszły sezon akcji. Ta akcja pochłania ogromne kwoty, ale nie możemy jej zaprzestać. Wszyscy w okolicy odsyłają do nas, własnie my bierzemy na swoje barki kastrację, bo bez niej zwierzęta na Suwalszczyźnie nigdy nie będą traktowane z szacunkiem, miłością, bo naprawdę jest ich tak dużo, że nie jest kłopotem co roku zdobyć nowego psa na łańcuch czy nowego kota do stodoły. A to, że tamten umarł bez pomocy... pani, a co mnie ten burek ochodzi? Tak, to jest cytat, o jakie nietrudno jest w naszych okolicach.
Jeśli zapytacie czy jesteśmy w stanie pomóc wszystkim zwierzakom - od razu powiem, że nie. Jednocześnie wiemy, że nasze działania są niezmiernie ważne, a ich skala ogromna, jak na możliwości i osobowe i finansowe. Czy zatem masz jeszcze wątpliwości by nam pomóc?
Jeśli nadal masz, to pokażę Ci psiaki z naszego Azylu, z naszych dwóch kociarni KoTOZ 1 i KoTOZ 2
W tym momencie w obu kociarniach przebywa 100 kotów, mamy jeszcze ponad 20 w domach tymczasowych. W Azylu, po ostatnim przyjęciu psiaka z interwencji w Bystrym (Giżycko) mamy psów 35 i ponad 15 kotów na utrzymaniu, leczeniu.
Psiaki z Azylu (kilka tylko, zachęcam do zajrzenia na stronę FB):
Tofik
Staruszka Kama wyciągnięta ze schroniska podlaskiego
Baks - dziki pies, który przebywał najpierw w Radysach, a potem w schronisku w Sejnach (nigdy w nich nie opuścił kojca)
Staruszek Tuliś zabrany ze schroniska w Radysach
Wychudzony Miluś, odebrany interwencyjnie z łańcucha, cały w śrucie
Wania też zabrana ze schroniska, w którym siedziała bez możliwości wyjścia poza mały betonowy kojec
Koty z kociarni naszych: tylko kilka z setki, która obecnie przebywa i której szukamy domów na terenie całej Polski i nie tylko:
kociaki z działek w Suwałkach - zabrane przed tygodniem
Bodzio u nas jest od maleństwa, niestety potwierdzony Felv i mieszka w izolowanym pokoju w KoTOZplus
Trójłapka Kinia, która nie mogła wrócić na swoje miejsce bytowania
Wrotka (kotka wyrzucona razem z 3 rodzeństwa w miejscowości Raczki i przeganiana przez mieszkańców)
Zdjęcia kociaków z sali przedszkolnej:
Wetek - kocurek z Fiv, mieszkający również w izolowanej sali dla Fivków
Ptysia bez ogonka, znaleziona ledwo zywa przy wiejskiej drodze
Miłek, który stracił wzrok po kocim katarze:
Lucky, któremu nikt nie udzielił pierwszej pomocy po wypadku samochodowym, w efekcie zanim do nas trafił, łapka zaczęła obumierać:
Rysia, oddana po 7 latach jak rzecz, bo zaczęła chorować na padaczkę:
Mia, którą z domu wyrzuciła starsza Pani. Dlaczego? Bo nie wpadła na to, że wychodząca niekastrowana kotka może zajść w ciążę, a po co jej problem w domu. I tak Mia została bezdomną matką:
Kociaki z lasu, znalezione na budowie, na drzewie, pod tirem, błąkajace koło domu, znalezione po drodze na dyżur, a przede wszystkim zgłaszane przez mieszkańców. Tych mamy najwięcej. Miejskiej pomocy po prostu nie ma...
Leczymy również koty wolno zyjące, którym miasto i gminy nie zapewniają podstawowej choćby pomocy:
Jak się domyślasz, kochany Darczyńco, jeździmy ze zwierzakami do weterynarza i z Azylu, i z kociarni. Często jeździmy również na interwencje, na wizyty przed i poadopcyjne. Wozimy psiaki do domów... jeśli uda się nam zdobyć Zwierzakobusa... oh... co to będzie za święto jeśli się uda... ale jeśli się uda, to po prostu będziemy mogły pomagać, bo nierzadko zdarza się nam jechać z kotem np.: rowerem... Ratujemy robi ogromnie dużo tworząc drugi już raz taką akcję i mamy nadzieję, że może tym razem nam się uda <3 dzięki Tobie
Dla tych wszystkich zwierząt, ale też dla setek kolejnych właśnie Twoja wpłata, Twoja decyzja o pomocy ma znaczenie. My ze swojej strony możemy obiecać, że będziemy nadal walczyć i ratować te suwalskie zwierzęta przed najgorszym i że nie zawiedziemy <3 Ciebie i ich <3