Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dwie sekundy! Tyle filmu byłyśmy w stanie obejrzeć. I to my, które widziałyśmy już chyba wszystko, włącznie z żywcem oberwanym ze skóry kociątkiem. Kazałyśmy wyłączyć film, nie znosząc bólu, który rozerwał nas na strzępy i złości na człowieka, który to zrobił, choć w tym przypadku nie - to nie był człowiek.
Nie jesteśmy w stanie pojąć, jak strasznie cierpiał, przeraźliwie wyjąc z bólu ten pies, gdy kolejne ciosy trafiały w jego głowę. Jak przeraźliwie musiał się bać. Małe, przerażone stworzenie, na siłę wyciągnięte za łańcuch z budy, w której schronił się przed swym oprawcom, w nadziei, że będzie tam bezpieczny.
Ale jakie miał szanse z rosłym mężczyzną, który chwycił za łańcuch i mimo zapierania się psa małymi nóżkami wywlekł go z budy, powiesił na tym łańcuchu i z całej siły bił tak bezbronnego, powieszonego w powietrzu psa po głowie, łapach i wszystkim w co furii nienawiści trafił potężną drewnianą sztachetą!
Bił tak długo, aż pies stracił przytomność a jego oczy, nozdrza i pyszczek zalała krew.
My byłyśmy w stanie zobaczyć tylko 2 sekundy tego koszmaru – kilka pierwszych ciosów, dalej nikt, kto mianuje się człowiekiem by nie wytrzymał.
Wszystko miało miejsce w mieścinie pod Częstochową. W godzinach wieczornych wezwała nas policja, a raczej dwóch nieprzeciętnie wrażliwych na to, co się stało funkcjonariuszy.
Poinformowali nas o ciężko pobitym psie. Na miejscu był weterynarz, ale podał - i tu uwaga: witaminki i antybiotyk, po czym odjechał, pozostawiając psa w stanie bliskim śmierci. Powiedział, żeby policja zostawiła psa (jego właścicielka została zabrana na przymusowy odwyk) i jeśli przez 2 dni przeżyje, to żeby go zabrać do kontroli. Ot, weterynarz z prawdziwym powołaniem.
Policjanci jednak nie chcieli zostawić tak rannego stworzenia i zaczęli szukać dla niego innej pomocy. Skontaktowali się z nami, a my natychmiast przyjechałyśmy na miejsce. Zobaczyłyśmy małą istotę w ewidentnym stanie wstrząsu. Natychmiast do weterynarza. Lekarze już zamykali klinikę, ale poczekali na nas.
Obdukcja weterynaryjna była wstrząsająca. Większość ciosów była skierowana w głowę. Pies miał ciężki obrzęk mózgu z krwawieniem. Kolejne 24 godziny były dramatyczną walką o jego życie i nikt nie wiedział, czy się uda.
Ciepłota ciała spadała. Masa leków, masa zabiegów i niepokojące oczekiwanie. Po 12 godzinach Max, bo tak ma na imię to niepojęcie skrzywdzone stworzenie, odzyskał przytomność. Przerażony i ledwo stojący, bał się każdego dotyku, reagując agresją na choćby wyciągniętą w jego stronę rękę. Nie, Max nie był agresywny, bo tak – on się po prostu bardzo bał.
Skąd wiemy, co się właściwie stało tego dnia, co spotkało tą psinę? Jeden z mieszkańców ów mieściny usłyszał straszne skomlenie psa. Zlokalizował go i widząc co się dzieje, wezwał policję i zaczął nakręcać film.
Czemu tego nie przerwał? Bo to dziecko, które samo było przerażone tym, co widzi, ale zachowało się lepiej niż większość dorosłych, bo takie skomlenie musiała przecież słyszeć cała „wiocha”.
Oprawca okazał się być sąsiadem „po kielichu” właścicielki psa. Na tą chwilę ma już postawione zarzuty znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Skruchy nie okazuje absolutnie żadnej, nie widząc w tym co zrobił kompletnie nic złego. Cytując dosłownie jego słowa:
„chybnął na mnie to mu przy####łem a co”
Niestety rodzice dziecka, które to nakręciło nie wyrazili zgody na upublicznienie filmu, a to ogromna szkoda, bo ludzie powinni wiedzieć, że nie są bezkarni! Upublicznienie go, zwiększyło by też szanse Maxa na adopcję, bo wszyscy wiemy jak to działa. Taki z wyglądu kompletnie przeciętny burek, szanse na adopcję ma nikłe :(
I jeszcze jedno. W wyniku podduszenia i uszkodzenia szyi, Max nie szczeka! NA ZAWSZE ODEBRANO MU GŁOS!
Tyle bólu, tyle cierpienia i tyle strasznych konsekwencji dla tego małego ciałka.
Kochani błagamy Was o pomoc dla Maxa. Każda, absolutnie każda złotówka jest na wagę złota! Cały świat go zawiódł, zawiedli go ludzie, którym ufał – prosimy, nie zawiedźcie go i Wy! Błagamy!
P.S. Ponieważ nie mamy dostępu do filmu, Issi starała się narysować to, co na nim widziała.
Nie jest to doskonałe, ale może da choć cień wyobrażenia, co zrobiono temu psu.
Laden...