Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Waszym wpłatom udało się pokryć znaczną część rachunku za Majkę.
Majce amputowano łapkę.
W lecznicy przebywała około miesiąca. Tam zaprzyjaźnila się z kocurkiem - podopiecnym innej trójmiejskiej fundacji. Koty razem trafiły do nowego wspólnego domu.
Bardzo dziękujemy za danie szansy na nowe wspaniałe życie dla Majki.
Majka to drobna, ok. dwuletnia kotka, która pochodzi z większego stada bytującego w bardzo ubogim gospodarstwie na jednej z pomorskich wsi.
Kocie stado od pewnego czasu wspiera Pani Karolina z Gdańska, która wraz ze znajomymi pomaga przetrwać tam ludziom i zwierzakom.
Niestety będąc tam ostanio, na miejscu zastała małą, chudą wystraszoną kotkę z ogromnie napuchniętym balonem wielkości zaciśniętej ludzkiej pięści - zamiast tylnej nóżki.
Nie było czasu na rozmowy i ustalenia. Kotkę natychmiast zabrała i pojechała do jednej z lecznic w Gdańsku, gdzie weterynarze zasugerowali nowotwór i eutanazję kotki.
Pani Karolina zabierając Majkę ze wsi obiecała gospodarzom, że zajmie się kotką należycie, że jej pomoże. Na szczęście diagnoza jednego weterynarza nie stanowiła wyroczni dla Pani Karoliny. Postanowiła w miarę swoich możliwości zdiagnozoać i leczyć kotkę na własną rękę.
Niestety pomimo wdrożonego leczenia (leki, kroplówki, suplemeny, środki wzmacniające) kotka nie chciała jeść. Pani Karolina postanowiła dalej szukać pomocy wśród znajomych. W krótkim czasie kocica trafiła na leczenie stacjonarne do jednej z lecznic w Gdyni i pierwsze skojarzenia weterynarzy także poszły w kierunku toczącego ją nowotwora, jednakże tutaj podjęto się jej leczenia i pogłębionej diagnostyki.
Z relacji Pani doktor przyjmującej kotkę na leczenie stacjonarne. W pierwszych dniach Majka wyglądała strasznie. Nie miała chęci do życia, jakby zapadała się w sobie – była apatyczna i cierpiała. Do tego bardzo niekorzystne wyniki badań krwi sugerowały że coś trawiło ją od wewnątrz.
Po kilkudniowym pobycie w lecznicy widać zwiastuny korzystnych zmian, kotka się ożywiła, bardzo chętnie nastawia się do głaskania, jest spragniona kontaktu z człowiekiem, wstaje i sama podchodzi – to nie są symptomy gasnącego kota. Być może uśmieżono jej lekami ból, który był dla niej tak nieznośny, że odbierał chęci do życia?
Oczywiście czekamy na wyniki biobsji ale według lekarza pobierającego materiał do badań pobrane tkanki bardziej sugerują na krwiak i strukturę po urazie, niż litą strukturę charakterystyczną dla guza – to tylko przypuszczenia ale dające nadzieję, że kotka ma ogromne szanse na wyzdrowienie.
Wobec takiego obrotu sprawy Pani Karolina postanowiła ustalić przyczynę takiego stanu kota z gospodarzami. Państwo wskazują, że okolica w której mieszkają nie jest przyjazna dla zwierząt a w szczególności dla kotów. Mamy podstawy w to wierzyć, gdyż wieś znana jest z głośnej, medialnej sprawy dotyczącej podobnej sprawy.
Kotka prawdopodobnie została kopnięta. Gospodarze to bardzo poczciwi ludzie, ale zupełnie nie mający środków na pomoc zwierzakom, dlatego też poprosili Panią Karolinę o sterylizacje i wyadoptowanie pozostałej części stada. Na ile uda się to przedsięwzięcie? To także zależy od wielkości dostępnych środków finansowych.
Pani Karolina jest człowiekiem czynu i natychmiast zorganizowała zbiórkę na koszty diagnostyki oraz pierwsze środki wzmacniające kocicę (badania krwi, biobsję, kroplówki, leki wzmacniające i przeciwzapalne, koszty pobytu w lecznicy), jednakże do tej pory zbiórka nie zdołała pokryć całkowicie dotychczasowego rachunku.
PKDT nie może pokrywać wstecznie zaległych rachunków za leczenie i diagnostykę Majki. Natomiast mając perspektywę bardzo wysokich kosztów dalszego leczenia i rekonwalescencji kocicy na które nie stać przeciętnego człowieka, chcieliśmy mieć pewność, że Majka będzie miała możliwość powrotu do całkowitego zdrowia i dalsze życie spędzi komfortowo bez zbędnych ograniczeń zdrowotnych od 8 grudnia 2018r. wzięliśmy ją pod skrzydła PKDT i od tego dnia to my ponosimy koszty DALSZEGO leczenia i rekonwalescencji kocicy.
Mamy nadzieję, że kotka wyzdrowieje a co więcej mamy ogromną nadzieję, że także nie będzie potrzeby amputowania łapki – chociaż wygląda okropnie. Natomiast widać, że kotka odzyskała siły, chętnie je, robi baranki, łasi się do człowieka. -jest cudowną kocią przylepą.
Bardzo prosimy o pomoc dla Majki, pozwólmy by więcej nie cierpiała i aby jej dalsze, życie było już szcęśliwe. My obiecujemy, że Majka po wyleczeniu nie wróci do tego miejsca – w zasadzie już znalazła dom tymczasowy ale najpierw musi przejść niezbędne leczenie w warunkach szpitalnych (kroplówki dożylne, leki dożylne). Mamy także nadzieję także, że uda się zabrać stamtąd pozostałe kociaki.
Bardzo prosimy o wsparcie
Laden...