Na ratunek Belli - skrajnie wychudzonej suni

Naprawdę dużo widziałyśmy... ale tak wychudzona sunia to rzadkość. Jak długo trzeba nie dawać jedzenia, żeby doprowadzić do takiego stanu?

Zdjęcie tego pieska leżącego w polu krążyło po Facebooku. Ilona z Grzegorzem dotarli do miejsca, gdzie sunia przebywa i nam zgłosili. Pojechałyśmy. Buda, łańcuch cięższy od psa... 

 
A w tej budzie to maleństwo... wystraszone, pokazujące zęby. Grzegorz ją nakarmił i napoił. Udało się złapać ją w klatkę łapkę i wtedy zjawia się on! Opiekun pieska! Pytamy o szczepienia - brak, bo dostał tego psa od siostry, ale jego 3 dni nie było, więc pies tak siedział... bez wody, bez jedzenia... 

Dalej dowiadujemy się, że ona niedawno rodziła i miała jednego szczeniaka, co z nim? Prawdy raczej nie poznamy, można się domyślać. Pan się suni zrzekł. Powiedział, że ją karmi, ale marcepanu jej kupować nie będzie i mamy zabierać. Pojechałyśmy od razu do weterynarza, oto opis: 

Sunia jest zapchlona, wyjęliśmy z niej pełno kleszczy. Silna anemia i babeszjoza. To byl ostatni moment na uratowanie jej. Dziękujemy Ilona i Grzegorz! Przed nami trudna droga, ale postawimy sunię na łapki. Musi jeść specjalną karmę, żeby doszła do siebie. 

Wierzymy, że nam pomożecie i uratujemy Bellę. Pokażmy jej, że człowiek to nie tylko zło. Nauczymy ją ufać na nowo. A przede wszystkim nie zazna nigdy głodu i braku miłości. Bello - rozpoczynasz właśnie nowe życie! Dziękujemy za każdą wpłatę - w naszym i Belli imieniu.