Smyki z pod cmentarza

W czwartek otrzymaliśmy zgłoszenie o porzuconych królikach w okolicach cmentarza przy ul. Uskok w Bydgoszczy.

Na miejscu nasi wolontariusze znaleźli królicze dzieciaki kryjące się przed upałem w cieniu kontenera na śmieci. Mimo że Omyczkowo jest przepełnione zdecydowaliśmy, że króliki nie mogą pozostać bez pomocy.

Skąd się tam wzięły? Dlaczego ktoś postanowił potraktować je jak niepotrzebne śmieci? Możemy się tylko domyślać. Po kilku godzinach biegania za maluchami pod cmentarzem i po jego terenie wolontariusze przewieźli do Omyczkowa cztery króliki. 

Cała czwórka przestraszona, zapchlona, brudna i spragniona. 

Dzień później dołączył do nas piąty królik, który został wyłapany w tej samej lokalizacji przez Schronisko dla zwierząt w Bydgoszczy.

Cała piątka została przez nas zabezpieczona, nakarmiona, napojona i oczyszczona. Smyki stawiły się już na pierwszej wizycie lekarskiej - są to 3 samiczki i 2 samców. Wszystkie króliki były pokryte odchodami pcheł, miały wzdęte brzuchy, u jednego z samców doktor zaobserwowała nieproporcjonalnie długie kończyny. Króliki mają podejrzenie EC oraz kokcydiozy. Czekamy na wyniki badań, tymczasem podajemy leki na unormowanie sytuacji brzuszkowej smyków i pracujemy nad ich niedowagą. 

Kim jest człowiek, który wyrzucił piątkę dzieciaków w obecnie panujące upały? Czy kogoś takiego nadal powinniśmy nazywać człowiekiem? Opadają nam ręce gdy patrzymy na bezmiar głupoty i znieczulicy niektórych ludzi. Nie pozostaje nam jednak nic innego niż zakasanie rękawów i pomoc ofiarom takiego bezdusznego postępowania.

Za nimi pierwsze podanie preparatu na pasożyty zewnętrzne, w trakcie diagnostyka i leczenie, za 4 tygodnie kolejne podanie preparatu na pchły, a w dalszym okresie szczepienia i kastracja, aby mogły pokicać do nowych, pełnych miłości domów. To mnóstwo wydatków, a w międzyczasie malce wymagają karmienia oraz mnóstwa środków higienicznych. 

Bardzo prosimy o wsparcie w leczeniu i utrzymaniu malców.