Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Serdecznie dziękujemy w imieniu jamniczki Soni za pomoc która w części pomogła w leczeniu. Kolejny raz przekonujemy się, że są wśród nas Anioły, tylko nie maja skrzydeł. Jamniczka Sonia i Fundacja SOS dla Jamników.
Zobaczyłam DRAMAT, niewyobrażalny DRAMAT. Nawet dla mnie „zaprawionej w bojach” nie do ogarnięcia, nie do pojęcia. Zobaczyłam sunię która w obłąkańczym tańcu umartwionego ciałka CHCE ŻYĆ, CHCE SIĘ PRZYTULAĆ. Udręczona chorobą i życiem w którym chyba nie było dobrych chwil SONIA o niezwykle łagodnym, ciepłym spojrzeniu, potrafiąca docenić ludzką bliskość i delikatność dotyku dłoni, zasługuje na szansę.
Kiedy ujarzałam po raz pierwszy serce pękło mi na kawałki. Mając świadomość, że tam gdzie kraj ogarnięty wojną nie ma szans, po raz kolejny postanowiłam zrobić wszystko aby to biedne, nieszczęsne stworzenie do nas przyjechało. Wówczas jednak nie było to możliwe od razu ze względu na wyniszczenie i przerażające wychudzenie. W takim stanie podróż z Ukrainy do Polski dla SONI (takie ma imię w paszporcie) skończyłaby się tragicznie. Trafiła w tak tragicznym stanie do schroniska w Dniepropietrowsku. Miałam sygnały, że ma problemy z poruszaniem. Miałam nadzieję że to kwestia wyniszczenia organizmu. Informacje były sprzeczne, dość powiedzieć, że przez miesiąc miałam informacje że do samiec. A podobno robili badania, jak można nie zauważyć płci? Przed tygodniem dowiedziałam się, ze jest to sunia. I już wiedziałam, że na głowie wszystko postawię aby przyjechała. Bo skoro jak informowano robiono badania a „nie zauważono” jakiej płci jest jamnik to o czym tu rozmawiać? I tak w nocy z 19/20 IX - przywieziono nam jamniczkę SONIĘ.
Czy i co można dodać do tego, co powyżej, jako słowo komentarza? Pewne sformułowania, jakie mogą cisnąć się nam na usta nie licują z...no właśnie... Z czym? Powagą sytuacji? Wyczuciem, taktem i kulturą języka, jakimi pomimo wszystko należałoby się wykazać?
Z trudem to przychodzi, prawda??? Niczego konstruktywnego nie da pomstowanie do nieba podobnie jak i zadawanie pytań zaczynających się od: "Dlaczego?", "Jak to możliwe, że..." i tym podobnych sformułowań. Na te pytania nie ma zadowalającej odpowiedzi!!!
Tym, na czym należy się teraz skupić, jest dalsze odwracanie dzieła zniszczenia, jakie zafundował los tej suni! Droga to będzie i długa i żmudna. Wierzę jednak, ze jest SZANSA.
Ona nigdy jeszcze nie doświadczyła miłości, odpowiedzialnej, bezwarunkowej, gdy nie kocha się "za", a "pomimo". Błagamy o pomoc dla cudnej SONI! Jej przeszłość naznaczona została dramatem, tego nie da się zmienić ale przyszłość jest nie zapisaną kartą. Może właśnie Pan/ Pani zechce sięgnąć po pióro wrażliwości i zamoczyć je w atramencie dobra? I nakreślić POMOC dla suni. Może Pan/Pani zechce dołączyć do rosnącego wianuszka ludzi dobrej woli i pełnych empatii i zechce pomóc. A pomóc można na wiele sposobów, trzeba tylko chcieć. Zwieńczeniem będzie dzień w którym KTOŚ powie "SONIA, zabieram Cię do domu, wspólnego domu!"
Laden...