Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Sonia wróciła na teren przedsiębiorstwa, które ochraniała wcześniej.
Biedna Sonia nie miała zbyt wiele szczęścia... Chociaż można rzec, że miała szczęście w nieszczęściu. W końcu przeżyła. Ale ile musiała wycierpieć z powodu bólu, Bóg jeden raczy wiedzieć. Sunia wyła z bólu, gdy odbieraliśmy ją od ludzi, którzy przyczynili się do jej cierpienia.
Pewna rodzina uciekała przed wojną autem, którego stan techniczny pozostawiał wiele do życzenia. Ale kiedy na szali jest nasze życie, będziemy chwytać się wszystkiego, by je ocalić. Dlatego też wspomniane osoby pośpiesznie spakowały najpotrzebniejsze rzeczy i chciały opuścić miasto. Niewielki odcinek drogi pozostał im do trasy szybkiego ruchu, gdy wnet na drogę wybiegł im piesek wyrzucony z auta jadącego wcześniej.
Niestety, hamulce zawiodły i psinka została potrącona. Na szczęście „nasza” rodzina zabrała Sonię do samochodu i odwiozła do lecznicy „Best”. Weterynarzom powiedzieli, co zaszło na drodze, że bardzo proszą o przyjęcie pieska, jednakże jego leczenia nie będą w stanie opłacić. Jesteśmy wdzięczni tym ludziom, że nie zostawili zwierzaka na poboczu, jak to najczęściej bywa w takich sytuacjach.
„Best” to klinika dla zwierząt, z którą współpracujemy od lat, dlatego jej pracownicy zadzwonili do nas w sprawie Soni. I chociaż nasza sytuacja finansowa wygląda od długiego czasu nie najlepiej, jednogłośnie stwierdziliśmy, że nie możemy odebrać zwierzęciu prawa do życia tylko dlatego, że nie mamy pieniędzy.
Od razu po przybyciu do lecznicy psinka miała zdiagnozowane złamanie szczęki i łapki, ogromnych rozmiarów krwiaka w pachwinie, oskalpowany ogon, zwichnięty staw i wiele innych drobniejszych urazów... Przede wszystkim podano naszej nowej podopiecznej środki przeciwbólowe i podłączono ją do kroplówki. Jej stan musi się ustabilizować, by przeprowadzenie operacji było możliwe. Sonia jest bardzo dzielną pacjentką, mężnie znosi wszystkie zabiegi i czasami domaga się pieszczot. Najbardziej lubi drapanie za uszkiem.
Kochani, kolejny raz w naszych duszach toczy się walka wstydu z ogromną empatią wobec istot żywych. Nie jest nam łatwo, ale odkładamy ten wstyd na bok i dosłownie błagamy Was o wsparcie. Sytuacja w fundacji jest bardzo zła, ale staramy się działać, by nieść pomoc i dawać tym nieszczęsnym zwierzakom choć promyczek nadziei. Czy staniecie ramię w ramię z nami? Czy możemy na Was liczyć kolejny raz? Dziękujemy Wam za Wasze szczere i szczodre serduszka! Jesteście naszą siłą!
Do przedstawicielstwa naszej fundacji zgłosili się wolontariusze z Zaporoża z prośbą o sfinansowanie leczenia mocno poturbowanej psinki.
Laden...