Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Z całego serca dziękujemy za polepszenie bytu Kajtka. Piesek na chwilę obecną jeszcze przebywa u właściciela, z ktorym jest słaby kontakt, ponieważ jest na pracach sezonowych. Pieska dokarmia rodzina z podwórka, my dostarczamy karmę i doglądamy pieska.
Aby zabrać pieska do nas musimy mieć zrzeczenie się właściciela. Póki co nie chcemy w odebranie angażować policji. Chcemy wszystko załatwić na spokojnie.
Jeżeli nawet rodzina chciała by zatrzymać pieska, to za uzbierane pieniądze stworzymy Kajtkowi godziwe warunki.
Na tym podwórku są bowiem jeszcze dwa pieski, które są pod naszą kontrolą i dla , których byt już został poprawiony częściowo i w miarę naszych możliwości poprawiamy na bieżąco. Dowozimy też karmę i sprawdzamy czy pieski mają czysto w obejściu.
Pośpiech jest tutaj złym doradcą, dlatego bardzo prosimy o cierpliwość. Jeżeli coś rozpoczynamy to doprowadzamy to do końca, co niejednokrotnie udowodniliśmy.
Jak zakończy się już definitywnie akcja z Kajtkiem, umieścimy post na naszym Fanpage.
https://www.facebook.com/stowarzyszenieasper
https://www.facebook.com/interwencjesa/
Zapraszamy do śledzenia naszych działań, udostępnienia i wsparcie. Dziękujemy za każdą pomoc!
Dziękujemy z calego serca!
Uwiązany na łańcuchu od siedmiu lat, karmiony byle czym, bo właściciel sam nie może się wyżywić, bez budy, z płachtą rzuconą na klepisko... widok po prostu serce rozrywa.
Kajtek, bo takie imię otrzymał od nas, musi być w trybie pilnym zabrany stamtąd gdzie obecnie jest!
Wzięlibyśmy Kajtka już dzisiaj, ale musimy mu przygotować miejsce u nas. Nie możemy go oddać do schroniska, bo w tarnowskim jest przepełnienie w chwili obecnej, poza tym okrojona kadra pracowników ledwo wyrabia, a wolontariusze też już nie ogarniają wszystkiego. Bywa, że w jednym kojcu ulokowanych jest po kilka psów. Po prostu tragedia...
Kochani! POMOCY! Musimy uratować Kajtka! Jemu się to po prostu należy! Ma 7 lat i aż dziw, że przetrwał zimy w takich warunkach. Serce po prostu boli, kiedy się o tym pomyśli.
Dzisiaj Kajtusiowi zawieźliśmy legowisko, nie było go nawet gdzie położyć. Zadaszenie nad głową ma, ale to rozwiązanie na góra tydzień. Zostawiliśmy rodzinie, która go dokarmia jak nie ma właściciela jedzenie dla pieska.
Kiedy wyjeżdżaliśmy patrzył za nami błagalnie, to tak jakby chciał nam powiedzieć..."Błagam...nie zostawiajcie mnie tutaj, zabierzcie ze sobą"
... i zabierzemy Kajtuś, tylko musimy zorganizować dla Ciebie miejsce jak najszybciej. Obiecujemy! POMOCY, Kochani!
Laden...