Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Z całego serca chcemy podziekować za pomoc dla kociakow Pana Xawerego. Co miesiąc do koteczkow dociera pomoc w postaci karmy suchej i mokrej, a Pan Xawery opiekuje się swoimi podopiecznymi jak umie najlepiej. Koty zabijają mu równeż pustkę po zmarłej niedawno żonie. W ich obecności nie czuje się już samotny.
Dziękujemy z całego serca za pomoc!
Nie mogliśmy odmówić pomocy!
Małe miasteczko oddalone 30 km od Tarnowa. Tutaj do starszego Pana na podwórko przyszła lub ktoś ją podrzucił kotka i urodziła pod podestem swoje maleństwa. Problem był o tyle poważny, że podestu nie dało się rozebrać, a dostać się tam nie było jak.
Pan Xawery codziennie więc odkąd usłyszał miauki wystawiał miskę z jedzeniem i mlekiem, aby kocia mama poczuła, że jest bezpieczna i mogła się najeść do syta. Codziennie patrzył więc cierpliwie i czekał, kiedy kocia mama przyprowadzi swoje maluchy do miski.
Pan Xawery to starszy, schorowany człowiek, ma problemy z poruszaniem się. Mieszka ze swoją kilkuletnią już suczką Rudzią. Rudzia okazała się bardzo przyjazna dla kotków, z czego starszy Pan bardzo się cieszy. Dzisiaj mieliśmy okazję poznać całą gromadkę wraz z Panem Xawerym. Ale od początku...
Zadzwonił telefon, w słuchawce usłyszeliśmy znajomy głos. Dzwoniła Pani, którą w ubiegłym roku na wiosnę poznaliśmy uczestnicząc w interwencji na jednej z posesji w pobliżu. Bardzo prosiła, żeby pomóc starszemu Panu, na którego posesji kotka urodziła maluchy. Pani, która dzwoniła jest co roku tylko letnikiem w tej miejscowości, więc sama sprawą zająć się nie mogła, bo za kilka dni wracała do domu oddalonego od tego miejsca o 200 km.
Jedyne, co mogła zrobić, to zabrać jednego kotka ze sobą, co też uczyniła. Pomoc jednak była potrzebna na miejscu. I jak to zwykle w takiej sytuacji bywa, szuka się pomocy wszędzie, ale my dopiero zareagowaliśmy. Pojechaliśmy zbadać sytuację. Rudzia choć nas nie znała, przywitała nas przyjaźnie, kotki natomiast czmychnęły i schowały się w zaroślach na ogrodzie.
Postawiliśmy kotkom domek, aby mogły mieszkać w ciepłym i przyjemnym miejscu, nakarmiliśmy i po rozmowie z Panem Xawerym postanowiliśmy zająć się kotkami.
Miejsce, w którym są jest bezpieczne. Przyjazne i serdeczne nastawienie do kotków starszego Pana utwierdziło nas w przekonaniu, że dokąd nie znajdziemy dla koteczków stałego miejsca, na ogrodzie u Pana Xawerego mogą bez problemu zostać, zwłaszcza że nawiązały więź z Rudzią i wieczorem razem kładą się na tarasie do spania.
Problem jednak w tym, aby wysterylizować kocią mamę, a maluchom znaleźć kochające domy.
Pan Xawery powoli je oswaja i jak twierdzi, wieczorem, kiedy usiądzie i patrzy na nie jak jedzą, dają się nawet pogłaskać. I tak, Kochani... potrzebujemy środków na sterylizację, odrobaczenie i szczepienia maluchów, badania kociej mamy, bo wygląda trochę mizernie, dobrej jakości karmy dla kocich dzieciaków, mleczka.
Ze swojej skromnej emerytury Pan Xawery nie jest w stanie im tego zabezpieczyć. Jeżeli przeczytałeś nasz post i jesteś w stanie choć drobną kwotą wesprzeć kocią rodzinkę z ogrodu to bardzo prosimy o grosik. Tylko w ten sposób będziemy mogli pomóc tej kociej gromadce.
Obecnie jest nam bardzo ciężko, pod naszą opieką mamy ponad 50 zwierzaków (koty, psy, jeże), i daliśmy sobie nawet postanowienie, że do momentu, aż nie odbijemy się od dna, nie będziemy w stanie już pomóc żadnemu zwierzakowi...ale nie moglibyśmy im nie pomóc. Po prostu nie moglibyśmy spokojnie wieczorem zasnąć mając na uwadze fakt, że nic nie zrobiliśmy dla tych biednych kociątek u Pana Xawerego i zostawiliśmy je bez pomocy.
Bardzo prosimy każdego z Was Kochani o wsparcie, choć wiemy, że czasy ciężkie. Tej kociej gromadce musimy pomóc! Wiemy, że wspólnymi siłami na pewno nam się to uda! Dziękujemy z całego serca!
Pozdrawiamy serdecznie.
Laden...