Sparaliżowana, poraniona wisiała na łańcuchu. Błagamy o pomoc

Polskie piekiełko. Co się robi, kiedy podwórkowa suka ulega wypadkowi i przestaje chodzić? Wiąże się ją łańcuchem - niech sobie radzi i nie zawraca głowy. Przecież to pies. Wyliże się.

Kiedy zobaczyliśmy film z prośbą o pomoc, ugięły nam się kolana. Nie mogliśmy uwierzyć! ALE TO SMUTNA PRAWDA. 10-KILOGRAMOWA SUCZYNKA, SPARALIŻOWANA, CZOŁGA SIĘ W PROMIENIU WYZNACZANYM PRZEZ ŁAŃCUCH! Zero pomocy, zero opieki weterynaryjnej. Buda, łańcuch i micha - to wszystko, na co może liczyć “zepsuty” pies. Boszsz! Serce pęka! Jak tak można do licha? Wyobrażacie sobie w jakim bólu wisiała na tej przeklętej uwięzi?

Uratowała ją kobieta o dobrym sercu. Zabrała od złych ludzi, zapewniła podstawową opiekę, a wiedząc że sama nie da rady udzielić jej takiej pomocy, jakiej wymagała, zaczęła szukać ratunku. I zwróciła się do nas.

I co mamy zrobić? 23 niepełnosprytki na pokładzie. Determinacja dobrej kobiety, która ocaliła cierpiącego psa porusza serducha. Chcemy pomóc, tylko czy damy radę?

Sunia nie chodzi od dawna i pewnie nie ma szans na powrót do sprawności, ale to będziemy wiedzieć dopiero po pełnej diagnostyce. TYLKO NIE UDŹWIGNIEMY TEGO BEZ WAS I BEZ PEWNOŚCI, ŻE MAMY ZAPLECZE DLA TEJ SUNIECZKI, CHYBA SIĘ NIE ODWAŻYMY PRZYJĄĆ JEJ POD NASZE SKRZYDŁA.

Czy pomożecie nam? Pomożecie jej?